„Jado goście, jado” – to słowa piosenki, które najlepiej oddają nastrój jednego z barwniejszych wydarzeń ludowych – Wesela Kurpiowskiego. Widowisko pod tym tytułem odbyło się w dniach 17-18 czerwca, w Kadzidle – w samym sercu Kurpiowszczyzny. Tegoroczne obchody Wesela Kurpiowskiego odbyły się już po raz 27.

Przygotowania do „wielkiego święta wszystkich Kurpiów” zaczęły się 17 czerwca, w Zagrodzie Kurpiowskiej położonej w malowniczej, leśnej scenerii, gdzie zgromadziły się setki gości z całej Polski. Mogli oni zobaczyć na żywo tradycyjne obrzędy weselne, o których dzisiaj można już tylko czytać w książkach etnograficznych. Wesele Kurpiowskie, to widowisko pełne tradycyjnych obrzędów takich jak: śpiewy, błogosławieństwo, barwny korowód weselny zwieńczony uroczystym nabożeństwem w kościele, na którym autentyczna Para Młoda zawiera sakrament małżeństwa.
W tym roku w role młodych wcielili się Katarzyna Sadłowska i Adam Duszak. Najczęściej widowisko ma charakter inscenizacji.
Tegoroczne widowisko zostało wystawione przez zespół „Kurpianka” z Kadzidła, a scenariusz całego wydarzenia opracował kierownik zespołu – Paweł Łaszczych, który wcielił się też w rolę konferansjera i zabawiał gości kurpiowskimi opowieściami.
Oprócz „Kurpianki” w Festiwalu Folkloru Weselnego zaprezentowały się:
Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „WILENKA” z Litwy, Projekt Artystyczny „MEANDRY” z Łomży, a nawet goście z Bośni i Hercegowiny – KUD „HALISIJE” Kalesija.
Jeśli o weselu mowa, to nie można nie wspomnieć o wyśmienitym polskim, weselnym jadle. O to zadbały, jak zwykle niezawodne, panie z Kół Gospodyń Wiejskich. Piwo kozicowe, tradycyjne wypieki i smaczne obiady – każdy mógł znaleźć swój ulubiony specjał. W Zagrodzie Kurpiowskiej pojawili się także lokalni wystawcy żywności i rękodzielnicy.
Cieszymy się, że jako Instytut mogliśmy po raz pierwszy być Współorganizatorem tego niezwykłego wydarzenia.
Tych, którzy nie mogli wziąć udziału w niedzielnym widowisku, zachęcamy do wizyty w Kadzidle za rok.

Reportaż z wydarzenia

Tekst: Janusz Pawlak

Fot i video: Jan Kisiel