
KGW „Wieszkowianki” – rozmowa z założycielką Koła Panią Gabrielą Leppert
Koło Gospodyń Wiejskich „Wieszkowianki” z Wieszek w gminie Nakło powstało w 2016 roku z inicjatywy Pani Gabrieli Leppert, która do dziś jest jego sekretarzem. Od początku działalności Pani Gabriela prowadzi „Kronikę Koła”, w której uwiecznia wszystkie najważniejsze wydarzenia z życia swojej organizacji. Koło obecnie zrzesza 13 Pań, które kultywują tradycje kulinarne Krajny, ale przede wszystkim podejmują różnego rodzaju działania mające na celu integrację społeczności lokalnej. Organizują imprezy plenerowe, warsztaty w świetlicy, wycieczki, promują regionalne potrawy i swoją wieś. Chętnie biorą udział w konkursach kulinarnych, dożynkach, jarmarkach i festiwalach. W październiku 2020 roku wzięły udział w Konkursie „Tradycyjne Przetwory i Potrawy z Gęsiny” zorganizowanym przez Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi. Do konkursu zgłosiły trzy dania: pasztet z gęsi, kaszankę z gęsi i pierś gęsią.
Rozmowa z Panią Gabrielą Leppert założycielką i członkinią Koła Gospodyń Wiejskich „Wieszkowianki” przeprowadzona podczas pobytu w Toruniu 5 grudnia 2020. Pani Gabriela mocno angażuje się zarówno w inicjatywy Koła jak i rozwój Wieszek, której jest sołtysem.
KGW Wieszki niedługo kończy 5 lat. Co spowodowało, że postanowiła Pani założyć Koło?
Parę lat temu obserwując naszą wieś zobaczyłam taki marazm, że postanowiłam coś zmienić. Zaczęłam chodzić na nording walking, tam poznałam jedną panią, z którą stwierdziłyśmy, że założymy Koło. Potem na zebraniu wiejskim podałam taką myśl ówczesnemu sołtysowi, co miało bardzo pozytywny odbiór. Wkrótce założyłam Koło, do którego zapisało się 15 pań. To był dla mnie sukces, bo to takie moje „dziecko”. Ruszyłyśmy z kopyta, zaczęłyśmy spotykać się w domach, bo początkowo świetlicy ani innego miejsca na spotkania nie było. Zaczęłyśmy wyjeżdżać z naszymi produktami kulinarnymi, każda coś zrobiła w domu. Nasz pierwszy wyjazd był do Minikowa, gdzie corocznie odbywają się różnego rodzaju targi (jesienne i wiosenne), Dzień Karpia i Dzień Gęsi. Przygotowałyśmy m.in. ciasta i szare kluski z kapustą. Podczas tego wyjazdu sprzedałyśmy wszystko.
Przepisy są u nas przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jedna kobieta przekazuje drugiej. Następna dokłada coś od siebie i powstają ciekawe potrawy np. ciasto runo leśne ze szpinaku, ciasta marchewkowe, buraczkowe, dyniowe i wiele innych.
W jakiej dziedzinie się Panie specjalizują? Jeśli są to kulinaria to może jakieś popisowe danie?
Działamy głównie kulinarnie. Jeśli chodzi o rękodzieło to owszem, są u nas panie które mają złote ręce i robią różne rzeczy, ale nie ma gdzie tego sprzedać.
Naszym popisowym daniem, które prezentujemy podczas dożynek i jarmarków są szare kluski z kapustą, o których wspomniałam wcześniej. Dzięki tym kluskom wygrałyśmy jeden konkurs. Ciekawą potrawą, którą zgłosiłyśmy do konkursu na najstarszą potrawę niepodległościową były zaklepusy, czyli zupa na bazie warzyw i maślanki. Jest to jedna z regionalnych zup kujawsko-pomorskiego. Na konkursie mówiono, że zaklepusy to smaki Krajny. Zdobyłyśmy tam 1 miejsce.
A jakie dania przyrządzają Panie z gęsiny? Mają Panie doświadczenie w tej dziedzinie?
Jeśli chodzi o gęsinę to dopiero raczkujemy. To dzięki Instytutowi zaczęłyśmy przygodę z gęsiną. W lipcu 2020 r. koleżanki z Koła pojechały do Państwa na szkolenie w ramach inicjatywy Tradycyjna Gęsina Wiejska. Dowiedziały się wielu ciekawych rzeczy i postanowiły spróbować. Kupiłyśmy gęś i zaczęłyśmy gotować.
Dzisiaj na stoisku w Toruniu prezentujemy takie dania jak: pasztet z gęsi, kaszanka z gęsi, pierogi z farszem gęsim, smalec gęsi, ale też pierogi z farszem z karpia, sery z czosnkiem, czarnuszką i kozieradką, ciasta i ciasteczka, ketchup z dyni, karp na śliwce i karp w occie.
Chcemy coś robić, działać, pokazać się. Jakiś czas temu byłyśmy zaproszone z naszymi produktami lokalnymi do programu TVP Bydgoszcz „Lato na wsi”. Dzięki takim działaniom promujemy naszą wieś.
A czy u Pań w okolicy ludzie hodują gęsi?
Nie ma takiej tradycji. Z tego co pamiętam, to w jednym gospodarstwie są gęsi. Nie wiem czemu ludzie ich nie hodują, może to kwestia braku odpowiednich warunków.
A gdzie powstają te wszystkie przyszłości? Dysponują Panie jakimś zapleczem kuchennym, miejscem, gdzie możecie się spotykać?
Tak, muszę się pochwalić, że od 20 września 2020 mamy świetlicę. Jak wspomniałam wcześniej, nie miałyśmy się gdzie spotykać, chociaż szkoła użyczała nam pomieszczenia, ale nie czułyśmy się tam jak u siebie. Jednak szkoła wyprowadziła się do innej miejscowości i budynek został opuszczony. Zapytałam wówczas władz co planują w tej szkole otworzyć i dowiedziałam się, że dom seniora. Rzuciłam wówczas propozycję, że może by tak zorganizować w pomieszczeniach poszkolnych świetlicę dla Koła. I o dziwo władze przychyliły się do tego pomysłu. Remont i przeróbki trwały równo 4 lata. Ale cierpliwie czekałyśmy na efekt końcowy i się doczekałyśmy. Mamy już swoje miejsce.
Dzięki wygranym w konkursach kulinarnych mamy dobrze wyposażoną kuchnię. Jesteśmy samowystarczalnie.
Jakie inicjatywy udało się zrealizować w nowym miejscu?
Ja mam dużo planów, ale w obecnej chwili to jest nie do zrealizowania. We wrześniu udało mi się rozpocząć współpracę z Panią z Opery Nowa, która prowadzi warsztaty ze śpiewu dla 9 dzieci. Myślę że jakiś wirtuoz z naszej wsi wyjdzie (śmiech).
Chcę robić z dziećmi teatrzyki, skecze, aby np. mogły z nami wyjechać i wystąpić. Marzyły mi się warsztaty z rękodzieła, nawet zakupiłam materiały plastyczne, ale wszystko stanęło.
Co Panią zmotywowało, aby zostać sołtysem?
No właśnie nie wiem, nigdy nie byłam społecznicą (śmiech). Poza tym pochodzę z sąsiedniej wsi, potem 30 lat mieszkałam w Olsztynie, ale ciągnęło mnie w te strony, do korzeni. A sołtysowanie, chyba mam we krwi. Mój ojciec przez 30 lat był sołtysem, potem mój brat. Zawsze mówiłam „komu to potrzebne”. Stary sołtys namawiał mnie na sołtysowanie, i się zgodziłam. Cała rodzina mi gratulowała. Wspieram Koło jak tylko mogę. Ale mam też swoje sukcesy. Razem z mieszkańcami zrobiliśmy ryneczek z altanką, latem sadzimy drzewa. Prowadzę stronę sołecką na Facebooku. Zorganizowałam w świetlicy bibliotekę na kółkach, gdzie czytelnicy mogą brać i przynosić książki. Planuję też pogadanki/warsztaty z psychologiem dla seniorów, warsztaty folklorystyczne oraz utworzenie dyskusyjnego klubu książki.
Życzę Pani oraz całemu Kołu Gospodyń Wiejskich „Wieszkowianki” dalszych sukcesów.
Rozmawiała Aleksandra Szymańska
Fot. Z archiwum KGW Wieszkowianki