
„W maju ślub, szybki grób” czyli kilka słów o przesądach ślubnych
Maj to chyba najpiękniejszy miesiąc w naszej szerokości geograficznej. Wszystko rozkwita, wybucha zielenią i kolorami. Nazywany jest miesiącem zakochanych i choćby z tego powodu trudno wyobrazić sobie lepszy czas na ślub, a jednak pod tym względem, miesiąc ten cieszy się opinią wielkiego pechowca. Przesądy i przysłowia nie tylko w naszym języku – odradzają zmianę stanu cywilnego w tym okresie. Jednak jest to na pewno dobry czas na rozmowę o przesądach i przygotowanie się do ślubu tak, aby nie kusić losu.
Chyba z żadnym innym obrzędem nie wiąże się tyle przesądów jak właśnie ze ślubem. W słownikach słowo przesąd wyjaśniane jest jako „mocno zakorzenione i bezzasadne przekonanie” na jakiś temat. Dziś większość przesądów rzeczywiście wydaje się całkowicie bezsensowna, jednak u ich zarania leży wiara naszych przodków, a także całkiem realne zasady ściśle łączące się z czasami w jakich powstawały. Tak jest z majem – miesiącem przynoszącym pecha nowożeńcom. Wyjaśnień tego akurat przesądu jest wiele. U dawnych Słowian w tym okresie duchy miały schodzić na ziemię i nie wolno im było zakłócać spokoju przez huczne zabawy.
Tu przechodzimy do kolejnego przesądu bo dla wielu istotny jest też fakt, że w słowie maj nie ma sławnej litery „R”, bez której małżeństwo zawarte w takim miesiącu nie może być udane. Maj jest tu szczególnie pechowy, bo litery tej nie ma w jego nazwie w żadnym języku. Skąd jednak tak wielkie znaczenie jednej małej literki? Tu znów trudno o całkiem jednoznaczne wyjaśnienia. Badacze cofają się w tym celu do czasów, gdy to pogoda decydowała o wszystkim. W tych czasach wiosna była także czasem przednówkowej biedy, trudno więc było wtedy wyprawiać wesela. Lato z kolei to czas ciężkiej pracy i dopiero jesienią były zarówno i plony jak i czas na urządzanie zabaw. Nie brało się więc ślubów i nie robiło wesel w miesiącach od maja do sierpnia, które w języku łacińskim, którym się wtedy głównie posługiwano – nie miały w nazwie litery „R”. Z czasem ta litera lub jej brak wyszły na prowadzenie i tak powstał znany dziś przesąd.
Czas zawierania małżeństw to nie jedyna rzecz obwarowana przesądami. Ogromnie istotny jest także strój – zwłaszcza panny młodej. Przede wszystkim suknię pan młody może zobaczyć dopiero w dniu ślubu. W innym przypadku może to zwiastować nieszczęście. Częścią garderoby przyszłej żony musi być też coś niebieskiego – co miało zapewniać wierność, coś nowego wróżącego dostatek, starego symbolizującego związek z rodziną, z której się wyszło i coś pożyczonego – znak przychylności bliskich osób. Biżuterią ślubną nie powinny być perły bo przyniosą one łzy. Z kolei welon powinna przyszłej żonie zakładać koniecznie niezamężna druhna. Bardzo ważnym elementem stroju są też buty. Panna młoda powinna je dostać od pana młodego. W żadnym wypadku butami nie mogą być sandały – powinny być zabudowane bo każda „dziura” miała być oznaką późniejszej biedy i niedostatku. Aby się przed tym przestrzec w dzień ślubu do każdego buta pan młody wrzucał po grosiku. Natomiast przed ślubem buty miały stać na parapecie lub za oknem, żeby mogło do nich wlecieć szczęście. Gwarancją dobrobytu miało też być zaszycie w sukni okruszka chleba lub kryształku cukru – dzięki temu panna młoda miała nigdy nie zaznać głodu. Istotny był też dobór kwiatów do bukietu. Podstawową zasadą było to, że kwiaty nie mogą mieć kolców i cierni – stąd bardzo romantyczne i kojarzone z miłością róże były zabronione.
Droga do kościoła i przebieg samego ślubu również mają znaczenie. W drodze nie wolno zawracać, a próg kościoła należy przestąpić prawą nogą. Trzeba uważać żeby się nie potknąć zmierzając do ołtarza, ani nie rozglądać, bo może to zwiastować zdradę. Warto także zwracać uwagę na płomień świec palących się na ołtarzu – jeśli jest równy i wysoki, nowożeńców czeka szczęśliwe życie w harmonii, jeśli miota się na boki – pożycie będzie niespokojne i pełne kryzysów. Jeżeli jeden płomień znacznie góruje nad drugim, tak jedno z małżonków będzie górować po ślubie, z kolei zgaśnięcie jednej ze świec to zwiastun rozstania albo nawet śmierci.
Nie tylko ze świec, ale też z różnych elementów ceremonii ślubnej lub weselnej można wywróżyć kto będzie miał decydujące słowo w nowo powstałym związku. Jeśli Panna Młoda okryje suknią but Pana Młodego to uczyni go pantoflarzem. Rządzić może także ten, czyja dłoń znajdzie się na górze podczas owijania w stułę, ten kto pierwszy wstanie z klęczek lub okręci partnera przy odwracaniu się i odchodzeniu od ołtarza. Ostatnia szansa na zyskanie przewagi to z dwóch kieliszków podawanych na początku wesela napełnionych wodą lub wódką należy wybrać ten w wódką.
To tylko niektóre ze ślubnych przesądów, które – choć w dużej części przetrwały do dziś – to nie są już wyznacznikami przyszłego życia, ale częścią zabawy i konwencji. Na przestrzeni lat zarówno przesądów jak i zwyczajów, które należało brać pod uwagę i szanować było znacznie więcej. Cały tradycyjny ślub i wesele to właściwie jeden szczegółowo rozpisany i pełen symboliki scenariusz, ale o tym opowiemy innym razem.
Tekst: Magdalena Trzaska
Obraz Jeff Balbalosa z Pixabay