Woda jest nieodzownym elementem ludzkiej egzystencji. Stanowi źródło pokarmu, dzięki niej dojrzewają rośliny, a zwierzęta są zdrowe i płodne. Pozwala też utrzymać higienę. Dawniej wszystkie miasta i wsie koncentrowały się wokół zbiorników wodnych. Bez wody nie można było uprawiać wielu rzemiosł. Rzeki od wynalezienia pierwszych łodzi były naturalnymi traktami i szlakami handlowymi. W kulturze ludowej woda miała ogromne znaczenie zarówno w kwestiach praktycznych jak i w wierzeniach. 22 marca obchodzimy Światowy Dzień Wody.

Słowianie nazywali wodę „siostrą Boga”, „najstarszą caryczką”, bądź „mateczką-wodą”. Wiązano ją z pierwiastkiem żeńskim, nazywając czasem imionami kobiet. Twierdzono, że jest siedzibą Diabła, zaś księżyc pełni rolę szafarza ziemskich wód. Zgodnie z ludowymi mitami woda istniała jako pierwszy z żywiołów i poprzedziła kreację świata. Koncepcje mitologiczne Słowian splotły się z wyobrażeniami biblijnymi, gdzie woda pojawia się jako jeden z pierwszych żywiołów i z Boskiego nakazu rodziła istoty żyjące. Dzieliła się na wody „dolne” i „górne” kierowane przez Boga. Dzięki swemu objawieniu utrwalonemu w rytuale chrztu, Chrystus dał ludziom wodę żywota wiecznego oraz duchowe oczyszczenie i odrodzenie w prawdzie, po symbolicznym obmyciu grzechu i zmazy.

W życiu dawnych Słowian woda pełniła znaczącą rolę. Wierzyli oni w jej mitologiczne znaczenie według którego, stanowiła podstawę wszelkiego stworzenia. Zgodnie z ówczesnymi poglądami tkwiły w niej wszelkie zalążki życia, stanowiła siłę dobroczynną (bezdzietne pary modliły się do rzeki z prośbą o potomstwo). Z drugiej strony dostrzegano również siłę destrukcyjną tego żywiołu, który przez powodzie powodował zniszczenia, groźbę utopienia i choroby. Dwuznaczna symbolika wody ujawniła się czasie potopu, który niszcząc dawne formy istnienia, jednocześnie zregenerował i oczyścił świat ze zła.

W wierzeniach ludowych woda była utożsamiana z żywą istotą posiadającą świadomość i osobowość. Rzekę traktowano z należytym szacunkiem, a bluźnierca dopuszczający się jej zbezczeszczenia był karany przez moce nadprzyrodzone chorobą, nieszczęściem, czy śmiercią.

W kulturze ludowej Słowian każdy rodzaj wód posiadał własną symbolikę. Uważano, że cieki są żyłami Matki Ziemi. Rzeka kojarzyła się z przemijaniem, ruchem i czasem, stanowiła granicę oddzielającą swojski świat od obcego i niebezpiecznego terytorium. Wierzono, że za nią znajdują się zaświaty, a dusza musiała przeprawić się przez Rzekę Zapomnienia, za którą wyzbywała się wszelkich związków z poprzednim życiem. Po śmierci bliskich przerzucano kładkę przez potok co stanowiło most dla duszy. Słowianie jeszcze w czasach przedchrześcijańskich lokowali cmentarze za ciekami, by uchronić się od powrotu upiorów. Rozpowszechnione były też przekonania, że śmierć nie może przepłynąć bieżącej wody – granicy, a konieczność przebycia cieku stwarzała jej specjalną trudność. Rzeki miały płynąć również w zaświatach i rozdzielać piekło, czyściec i raj.

Wierzono, że rzeki płynące z daleka zdążają ku ludzkim siedzibom z zaświatów, gdzie nie ma chorób i śmierci. Dlatego mówiono o dobroczynnym działaniu rzeki, którą jako wodę bieżącą utożsamiano z „czystą”, „zdrową” i „cudowną” tzw. „wodą żywą”. Używano jej do zbiegów uzdrowicielskich, oczyszczających, odmładzających i regenerujących. W celu pozyskiwania wody o zbawiennych właściwościach należało nabrać ją z rzeki zanim zrobił to ktoś inny, nim padło na nią światło wschodzącego słońca i „nie ośpiewały” jej ptaki.

W bliskości rzek odbywały się doroczne święta. Na wiosnę zza rzeki, czyli z zaświatów wnoszono do wsi gaik – umajoną choinkę symbolizującą światło i odrodzenie życia. Podczas Sobótek nazywanych również Kupałą (od „kąpania się”), w rzekach odbywały się oczyszczające i zdrowotne rytualne obmycia. Kąpieli oznaczających ponowne narodziny zażywano także w okresie świąt Bożego Narodzenia, w Wielki Czwartek i Wielkanoc. Krążyło przekonanie o leczniczych korzyściach kąpieli nocnej dokonanej w czasie świąt.

Słowianie wierzyli w wiele rodzajów istot nadprzyrodzonych zamieszkujących wodę. Były to utopce, czarty, nawki, rusałki, smoki i boginki, pozostające pod rządami wodnika – władcy wód. Duchy wodne ukazywały się oczom ludzkim pod różnymi postaciami: jako dziewczęta, dzieci, ogniki, czy białe zjawy.

Do rzeki wrzucano wszystko to, co niepożądane przez śmiertelników. Topiono Marzannę, boginię zimy, śmierci i destrukcji, którą odsyłano do morza, wrzucano przedmioty objęte kultem i uświęcone, jak stare i zniszczone święte obrazy, których nie godziło się wyrzucić do śmieci. Składano w niej również ofiary mające dotrzeć do przodków. Poza tym rzeka była powierniczką ludzi osamotnionych i nieszczęśliwych, którzy nad jej brzegiem skarżyli się na swój marny los. Nadrzeczne utyskiwania mieli usłyszeć zmarli, mający odmienić nieudane życie.

By zapobiec powodzi, zniszczeniu grobli i młynów, wyjednać dobre połowy oraz uchronić się od śmierci poprzez utopienie, chłopi składali demonom wodnym ofiary. Były to zwierzęta gospodarskie, pieniądze i pożywienie. Czasem pławiono kukłę lub młodą dziewicę okrytą zielenią i kwiatami. Rytuał nazywano „karmieniem wody”.

Powołując się na świętość wody, odsyłano do niej wypędzone z człowieka choroby oraz leczono nią, często uważając za najlepszy lek na wszelkie dolegliwości. Na przykład, aby pozbyć się bólu nóg myto je w rzecznej wodzie w Sylwestra, by odczynić urok rzucano na wodę rzeczną żarzące się węgle, natomiast w celu pozbycia się schorzeń skóry przemywano w rzece chore miejsce podczas dzwonienia na pogrzeb.

Wodę wykorzystywano również w celach wróżebnych. Podczas Zielonych Świątek, wigilii św. Andrzeja, a zwłaszcza w Sobótki powszechnie puszczano na rzece wianki odgadując nieznaną przyszłość. Podczas Kupały wieśniaczki wiły wianki z róży; w środku każdego, na krzyżujących się patyczkach, przytwierdzały świeczkę. W nocy dziewczęta szły w gromadzie nad wodę. Każda zapalała świeczkę na swoim wianku, wszystkie razem puszczały je z biegiem wody. Wianek, który pierwszy dopłynął do brzegu, wróżył swojej właścicielce rychłe zamążpójście. By poznać zawód przyszłego męża, dziewczyna udawała się po pasterce nad rzekę, zanurzała w wodzie rękę i wyciągała to, na co natrafiła. Drewno oznaczało stolarza, żelazo – kowala, a skóra – szewca.

Postępowanie w czasie praktyk leczniczych, obrzędowych i wróżebnych związanych z wodą podporządkowane było pewnym wzorcom, które decydowały o skuteczności zabiegów. W niektórych przypadkach obowiązywał nakaz całkowitego milczenia, nad wodę należało wyprawiać się samotnie i w tajemnicy, a w czasie powrotu nie wolno było oglądać się za siebie, by nie ściągnąć nieszczęścia. Kontakt z groźnym żywiołem był jednocześnie spotkaniem z zaświatami i wymagał szczególnej ostrożności oraz znajomości szerokiej wiedzy o tajnikach osobowości wody i jej mieszkańców.

Tekst. Aleksandra Szymańska
Red. Joanna Radziewicz
Fot. polona.pl – domena publiczna

Źródła:

1. Stańczuk M.: , Ludowe wierzenia dawnych Słowian, Eko i My nr 4/2011, s. 12-13, 34-35
2. Gieysztor A.: Mitologia Słowian, Warszawa 1986
3. Kłosiewicz S., Kłosiewicz O.: Przyroda w polskiej tradycji, Warszawa 2011