Święconka inna niż wszystkie
W tym roku nie będziemy chodzić do kościoła i naszych koszyczków nie poświęci kapłan. Nie oznacza to jednak, że musimy rezygnować z przygotowywania święconki. Malowanie pisanek czy wypiekanie baranków z ciasta może być ciekawym zajęciem dla całej rodziny.
Nabożeństwa ograniczone do niewielkiej grupki osób, rezygnacja z używania kropidła w Wigilię Paschalną i Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego oraz odstąpienie od tradycyjnego święcenia pokarmów – to wytyczne prezydium Konferencji Episkopatu Polski na najbliższe święta wielkanocne w związku z panującą epidemią koronawirusa SARS-CoV-2.
Nadchodzące Święta Wielkanocne będą inne niż wszystkie. W związku z epidemią koronawirusa rząd wprowadza coraz to nowsze ograniczenia. Do nowej sytuacji dostosowuje się również Kościół. Pierwszy raz od wielu wieków Ojciec Święty będzie sprawował Liturgię Wielkiego Tygodnia bez szerszego udziału wiernych, z wyjątkiem asysty liturgicznej. Nie ma nakazu uczestnictwo w celebracjach Triduum Paschalnego (Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wigilia Paschalna) co oznacza, że nie trzeba iść wtedy do kościoła, a nieobecność na tych celebracjach nie wiąże się z grzechem. Nie zaleca się także tradycyjnego święcenia pokarmów.
Dla wielu osób, tzw. chodzenie z koszyczkiem do kościoła w Sobotę Wielkanocną jest zwyczajem wyjątkowym, głównym symbolem Świąt. Na pewno jednak nie wszyscy wiedzą skąd wzięła się ta tradycja. Już u Słowian przedchrześcijańskich, nadejście wiosny, moment zrównania dnia z nocą był czasem świątecznym. Święcenie pokarmów łączy się więc z pogańskimi obrzędami, które miały na celu czczenie odradzania się przyrody i życia. Tradycja istnieje więc bardzo długo, bo od X wieku czyli praktycznie od początku chrześcijaństwa na ziemiach polskich.
Początkowo jedynym składnikiem święconego był baranek, cały lub w kawałkach, upieczony na rożnie. Później baranka zamieniano na inne rodzaje mięsa. Święcono, szynkę, kiełbasę, słoninę, całe prosięta i różne ptaki domowe i polne. Potem wprowadzano sery, masło, jaja i chleb. Na końcu do święconki doszły przyprawy i dodatki takie jak chrzan czy sól. Dawniej, głównie w XV i XVI w koszyczku pojawiało się także wino, piwo czy mleko z miodem.
Pokarmy przynoszone do święcenia miały swoje znaczenie i symbolikę. Każdy element w jakiś sposób odnosił się do przeżywania męki i zmartwychwstania Jezusa bądź nawiązywał do starszych zwyczajów pogańskich, które czciły wiosnę i odradzające się życie. Kiełbasa a potem też inne wędliny symbolizowały ofiarę z baranka paschalnego. Miały też przynosić zdrowie i dostatek. Wyciskający łzy chrzan nawiązywał do pokonania goryczy męki Chrystusa. Symbolizował też siłę fizyczną i witalność. Jajka oznaczały odradzające się życie a tym samym zmartwychwstanie i zwycięstwo nad śmiercią. Wierzono, że zapewniały płodność a dzielenie się jajkiem miało umacniać więzi rodzinne. Z czasem oprócz zwykłych jajek, w koszyczkach zaczęły pojawiać się pisanki. Ich malowanie wywodzi się z pogańskiego święta Jare, gdzie były zapowiedzią nowego, lepszego początku. Sól miała ochronić przed zepsuciem – zarówno w tym dosłownym praktycznym znaczeniu jak i moralnym. Dawniej wierzono, że posiada ona moc odstraszania złych mocy i sił nieczystych. Symbolizowała również sedno życia i prawdy – Jezus swoich uczniów i wybrańców nazywał „solą ziemi”. Chleb z kolei był jednym z najważniejszych składników święconki. Jako „ciało Chrystusa” był symbolem samego Zbawiciela, którego śmierć i zmartwychwstanie przeżywano w czasie świąt.
W tradycyjnej święconce do dziś nie może zabraknąć baranka. Kiedyś było to dosłownie mięso baranie. Dziś znaczenie to przejęły figurki z ciasta lub lukru. Baranek z czerwoną chorągwią uosabiał triumf życia nad śmiercią, przezwyciężenie zła i odkupienie grzeszników. Poświęcony, miał chronić przed nieszczęściem i klęskami oraz gwarantować urodzaj i przychylność przyrody.
Koszyczki to nie tylko jedzenie ale także białą serwetka i zielone gałązki bukszpanu. W tym przypadku biel znaczyła niewinność, bycie bez grzechu a zieleń przyrodę budzącą się na nowo do życia.
Koszyk z całą zawartością możemy poświęcić sami w domu i takie święcenie będzie miało podobną wartość jak święcenie w kościołach w poprzednich latach. Według kościelnych przepisów w wyjątkowych sytuacjach „błogosławieństwa pokarmów może tez dokonać w domu ojciec, matka lub ktoś z członków rodziny przed porannym wspólnym posiłkiem w Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego”. Mimo wszystkich przeszkód warto zatem przygotować pokarmy i pobłogosławić je. Wiele z nich ma wszak zwiastować lepszy początek a tego dziś wypatrujemy jak nigdy dotąd.
Tekst: Magdalena Trzaska
Fot. Arch. NIKiDW