Dorzecze Narwi, w tym również teren Kurpiowskiej Puszczy Zielonej obfitowały w złoża bursztynu. Mógł go wydobywać i poszukiwać każdy. Sytuacja taka sprzyjała rozwojowi rodzimego przemysłu bursztyniarskiego, którego ślady na Kurpiach sięgają XVIII wieku. Tradycja bursztyniarstwa do dziś jest obecna w miejscowym folklorze.

Kurpie to teren bogaty w złoża bursztynu. Surowiec ten można było znaleźć niemal wszędzie – na powierzchni ziemi, na łąkach, pastwiskach, w rzekach i stawach, przy kopaniu studni oraz podczas robót polowych. Miejscowa ludność nauczyła się rozpoznawać miejsca, w których mógł się znajdować po kolorze wody i ziemi. Doświadczeni bursztyniarze wiedzieli też, która bryłka do czego się nadawała – czy na wyroby czy też na kadzidło.

Największe nasilenie eksploatacji bursztynu na Kurpiach przypadło na pierwszą połowę XIX wieku. Pierwszą kopalnią rządową była kopalnia w leśnictwie Łacha, natomiast największa kopalnia w leśnictwie ostrołęckim zajmowała powierzchnię 1000 m2. Bogate złoża bursztynu znajdowały się m.in. w miejscowościach: Bandysie, Czarnia, Dąbrówka, Kadzidło, Łyse, Ostrołęka, Piasecznica, Rozoga, Przasnysz, Szkwa, Wolkowe, Zabiele Wielkie.

Fakt, że bursztyn był na Kurpiach powszechnie dostępny i mógł go pozyskiwać niemal każdy, przyczynił się do rozwoju rodzimego przemysłu bursztyniarskiego. Powszechność tego zajęcia doprowadziła do wykształcenia się w początkach XX wieku spółek zwanych osmany, które zajmowały się eksploatacją tego surowca. W tym też czasie powstało wiele warsztatów bursztyniarskich: w Myszyńcu, Wolkowych, Czarni, Surowem, Nowogrodzie, Przasnyszu, Baranowie i Ostrołęce. Na Kurpiach żyło wielu uzdolnionych bursztyniarzy. Wyrabiali oni kolie, serca, fajki, tabakierki, figurki, zabawki, płaskorzeźby, łańcuszki, szkatułki, guziki, kieliszki, cygarniczki, naparstki, pierścionki, pasyje. Kałamarze wykonane przez miejscowych artystów otrzymali w prezencie m.in. Józef Ignacy Kraszewski i Henryk Sienkiewicz, dla duchownych wyrabiano zaś specjalne bursztynowe różańce. Okoliczna ludność była tak silnie związana z obróbką i eksploatacją bursztynu, że minerał na stałe wszedł do historii kultury materialnej i duchowej tego regionu. Wpłynął na powstanie jego etnograficznej odrębności i przez wiele lat warunkował jego rozwój gospodarczy. Stare tradycje sztuki bursztyniarskiej zachowały się w kulturze ludowej do dziś.

Bursztyny stały się nieodłącznym elementem kurpiowskiego stroju ludowego. Według szacunków Adama Chętnika w latach 1900-1910 na terenie Kurpiowszczyzny kobiety posiadały około 100 tysięcy sznurów korali. Bursztyny najczęściej zamawiano dla młodej dziewczyny, przed jej zamążpójściem, niekiedy były prezentem od męża. Zgodnie z miejscową tradycją niestosownym było, aby kawaler obdarował nimi pannę, chyba, że była to oficjalna deklaracja jego uczuć. W rodzinach kurpiowskich bursztynowa biżuteria była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Stanowiła również ważną część stroju ślubnego. Po śmierci zakładano ją tylko w dwóch przypadkach, kiedy kobieta nie miała spadkobierców lub, jeśli wcześniej wyraźnie wyraziła takie życzenie. Bardzo dbano, aby każda dziewczyna dostała bursztyny w posagu, musiały to być koniecznie wyroby miejscowych mistrzów, wykonane z lokalnego surowca. Jeśli jednak rodziców panny młodej nie było stać na taki podarunek, to często podczas wesela zachęcano gości do hojnych datków na ten cel.

W gwarze kurpiowskiej funkcjonowały różne nazwy na określenie tego kamienia. Bursztyn posagowy był przeznaczany na wiano dla córek; bursztyn walutowy, pozwalał na uregulowanie rachunków w lokalnych sklepikach, ewentualnie można go było wymienić na inny towar; bursztyn podatkowy zastępował pieniądze, szczególnie w czasach kryzysu lub wojny, gdy waluta była niestabilna; bursztyn kościelny składano na tacę jako ofiarę, zaś kadzidlański przeznaczano na zakup kadzideł. Mianem bursztynu pogrzebowego określano naszyjnik, który zgodnie z wolą zmarłej stanowił element stroju zakładanego do trumny. Bursztyn znachorski i leczniczy był wykorzystywany w rożnego rodzaju zabiegach medycznych i magicznych.

W polskiej medycynie ludowej, zwłaszcza na terenie Kurpiów, bursztyn był bardzo popularnym środkiem leczniczym. Podawano go dzieciom dla złagodzenia przykrych dolegliwości podczas ząbkowania. Leczono nim reumatyzm, choroby oczu i gardła. Powszechne było przekonanie, że noszenie surowej baryłki bursztynu lub innych wyrobów wykonanych z tego kamienia chroni przed bezpłodnością, dlatego też był ważnym elementem wiana panny młodej. Głęboko wierzono, że już samo założenie bursztynowej biżuterii chroni noszącego przed wszelkimi urokami i pozytywnie wpływa na jego zdrowie fizyczne i psychiczne. Kawałek nieoszlifowanego bursztynu przyłożony w okolice splotu słonecznego miał stabilizować pracę serca, układu krążenia i śledziony.

W XIX wieku składy aptekarskie były zaopatrzone w różnego rodzaju jantarowe balsamy, maści i nalewki służące zarówno do celów leczniczych, jak i kosmetycznych. Bursztyn polecano wówczas jako skuteczny środek przeciwko negatywnym skutkom palenia tytoniu. Z tego powodu dużą popularnością cieszyły się fajki i cygarniczki z bursztynowymi ustnikami.

Bursztyn wydobywany jest na Kurpiach do dnia dzisiejszego, chociaż sztuka obróbki tego surowca prawie zaniknęła. Jednym z ostatnich bursztyniarzy jest Zdzisław Bziukiewicz, który umiejętność tę przejął od rodziców. Jego ojciec, Stanisław przez ponad 70 lat zajmował się tą dziedziną sztuki. Zawodu uczył się od swojego ojca, Konstantyna, z którym na przełomie lat 20. i 30. ubiegłego stulecia, wyrabiał papierośnice i fajki bursztynowe. Po wojnie już jako dorosły mężczyzna zetknął się z Wiktorem Deptułą z Surowego i od niego nauczył się toczyć bursztyn na kołowrotku. Swoją pasją zaraził też żonę Mariannę.

Zdzisław Bziukiewicz przez lata nie tylko kontynuował bursztyniarską tradycję swojej rodziny, ale również zajął się popularyzacją tej sztuki. Prowadził pokazy i lekcje w domach kultury, szkołach i muzeach, a od 2009 roku w założonym i prowadzonym przez siebie Muzeum Kurpiowskim w Wachu. Na terenie swojego gospodarstwa odtworzył XIX wieczną kopalnię bursztynu. Organizuje tam lekcje muzealne dla dzieci i młodzieży, które kopiąc w ziemi, uczą się odróżniać wydobyty bursztyn od kamienia i obrabiać go.

Oczywiście kurpiowskie warsztaty to nie jedyne atrakcje czekające na gości muzeum w Wachu oraz w okolicznych gospodarstwach agroturystycznych. Dla spragnionych aktywności fizycznej przygotowano tu piękne leśne trasy piesze i rowerowe oraz spływy kajakowe Omulwią czy Orzycem. Z kolei smakosze będą mieli okazję skosztowania tradycyjnych dań kuchni kurpiowskiej. Zainteresowani zgłębieniem tematu tradycji bursztyniarskich na Kurpiach powinni odwiedzić Muzeum Północno-Mazowieckie w Łomży by obejrzeć wystawę – „Bursztyn z dorzecza Narwi”.

Tekst. Joanna Radziewicz
Fot. Zdzisław Bziukiewicz

Źródła:

1. Samsel M.: Bursztyniarstwo na Kurpiach.
http://www.mazowieckiszlaktradycji.com/artykuly/bursztyniarstwo-na-kurpiach/
2. Jastrzębski J.: Kurpiowskie ozdoby bursztynowe.
http://www.bursztyn.kurpie.com.pl/kurpiowskie_ozdoby_bursztynowe/
3. Radziewicz J.: Magiczna moc bursztynu. Rolniczy Magazyn Elektroniczny nr 65.
4. Zdzisław Bziukiewicz. http://www.mazowieckiszlaktradycji.com/poi-lista/zdzislaw-bziukiewicz/?thematicPathId=1261