O metaloplastyce i skórnictwie z Bartłomiejem Łukaszczykiem, twórcą młodego pokolenia i muzykantem z Bukowiny Tatrzańskiej rozmawia Rafał Karpiński

RK: Co to jest metaloplastyka góralska?

BŁ: Zajmuję się głównie wyrobem spinek góralskich z blachy mosiężnej lub alpaki (srebrzystobiały stop miedzi i cynku). Kształt spinki wycinam piłką włosową starą metodą, którą przejąłem po dziadku Marianie Kuchcie. A do zdobienia i wycinania wzorów służą sztance czyli takie ościki (pucyny) ze wzorem na końcu, którymi wybija się odpowiednie kształty.

 

RK: Czyli pasja do „dłubania w metalu” przeszła na Pana od dziadka?

BŁ: Jak jeszcze byłem dzieckiem to chodziło się do dziadka. Dziadek dał kawałek blachy i postukało się trochę. Potem jak już byłem większy, miałem 15-16 lat, jak jakieś zamówienie do dziadka przyszło to mówił: „zrób ty”. I później jakoś tak poszło. Zrobiło się raz, drugi i trzeci. A potem zaciekawiło mnie to bardziej i zacząłem się z tym bawić. Następnie od sąsiada Józefa Koszarka douczyłem się skórnictwa. Bo jedno z drugim się łączy.

RK: Wszystkiego nauczył się pan w domu? Nie skończył pan żadnej szkoły artystycznej czy kursu?

BŁ: Na to nie ma szkoły. Wszystkiego nauczyłem się od dziadka i wujka, sąsiada, można powiedzieć. A taki kurs dla dzieci to sam prowadziłem w zeszłym roku w „Szkole ginących zawodów” w naszym Domu Ludowym w Bukowinie Tatrzańskiej (śmiech).

 

RK: A czym jest spinka góralska dla górala? Jaka historia wiąże się z tą ozdobą?

BŁ: Kiedyś to służyła do spinania koszuli. Dawniej koszula nie miała guzików jak dzisiaj. Wiązało się ją rzemyczkiem przez dziurkę, a z czasem, żeby to ładnie wyglądało to wymyślono spinkę, którą zaczęto zdobić. Są dwa rodzaje spinek: okrągłe tzw. liptowskie, które do nas ze Słowacji przyszły, ale takie „nasze” to są w kształcie rombu. Na środku wycina się kółko lub serce. Dawniej te otwory służyły do spinania koszuli. Tradycyjna koszula góralska miała takie rozcięcie pod szyją, a zakładało się ją przez głowę. I przez to kółko czy serce wyciągało się dwa brzegi koszuli na rozcięciu i spinało bolcem. A zdobi się spinkę takimi łańcuszkami z malutkimi dzwoneczkami na końcach.
Na szczycie spinki zazwyczaj jest krzyż. Jak niegdyś górale chodzili na hale z owcami i gdy chcieli się pomodlić to zdejmowali taką spinkę i modlili się do krzyża. U spodu spinki wisi przekolac i on miał swoją funkcję – służył do czyszczenia fajki z tabaki (spalonego tytoniu).
Dzisiaj spinka jest już tylko ozdobą. Nie spełnia takiej funkcji jaką miała te dwieście lat temu. A do koszuli przypina się ją za pomocą dolutowanej agrafki. Chyba, że ktoś robi podobnie jak ja – oprócz rzemiosła jestem jeszcze muzykantem i jak się ubieram do muzykowania to kupuję takie bardziej starodawne wzory i mam koszule bez guzików do spinania spinką. Tylko muszę ją sobie zrobić, bo ostatnio czasu nie było (śmiech).

 

RK: Wspomniał pan o skórnictwie, które się łączy z metaloplastyką. Co to za sztuka owo skórnictwo?

BŁ: To się łączy, bo skóra jest zdobiona metalem. I są też sztance do skóry, odpowiednio większe, bo tam jest o wiele więcej miejsca na wzory. Zdobi się skórę elementami z metalu – małymi guzami, guzikami sztancowanymi, sprzączką, żeby spiąć rzemień w opasku (pasie zbójnickim). Metaloplastyce skórnictwo nie jest potrzebne, ale skórnictwu metaloplastyka jest bardzo potrzebna.

RK: Zatrzymajmy się na opasku. Jak powstaje taki pas zbójnicki i dlaczego jest taki szeroki?

BŁ: Najpierw trzeba pomierzyć chłopa i ze skóry juchtowej (bydlęcej, wołowej) uciąć odpowiedni pas. Trzeba dobrze wyliczyć długość i szerokość. Jak opasek ma mieć trzy klamry to bierzemy 18 centymetrów i jeszcze raz 18, bo ta skórą się składa na pół (opasek ma dwie warstwy) plus jeszcze 1/3 (6 cm) na zakładkę od góry oraz klapkę z przodu. Czyli ucinamy pas skóry szerokości około 43-45 centymetrów i długości 110 cm gdy chłop ma w pasie 90 centymetrów, żeby było na wyrost. Zazwyczaj dzieli się opasek na trzy pola, ustala się gdzie będzie klapka, gdzie boczne paski i rozrysowuje się wszystkie elementy i wzory zdobnicze na skórze. Na klapie często przeszywa się wzory wedle zamówienia, dodaje guziki, kukiełki (w kształcie łez) i robi ząbki.

 

RK: A od czego zależy ilość klamer: trzy czy pięć?

BŁ: To zależy od chłopa. Najczęściej robi się taki na trzy bo jest wygodniejszy. A dawniej to opasek pełnił swoją funkcję. Sama nazwa mówi: pas zbójnicki. Jak zbójnicy chodzili na rabunek to bitki się zdarzały. I im pas był szerszy, tym było większe zabezpieczenie przed nożownikiem, żeby nie wbił noża w plecy lub w brzuch. Opasek był jak taka skórzana zbroja.

RK: Do kompletu nóż zbójnicki też można zamówić?

BŁ: Mam projekt noża zbójnickiego i już zacząłem go robić. Jestem w trakcie dochodzenia do tego jak niektóre rzeczy zrobić, bo tego mi nikt nie pokazywał (śmiech). Także sam kombinuję jak wszystkie elementy poskładać i ozdobić. Mam już rączkę dorzeźbioną i wyczyszczoną oraz wyciętą klingę. A całość będzie wedle takiego dziewiętnastowiecznego wzoru zrobiona.

 

RK: Ciekawym wyrobem skórniczym jest korbac. Co to jest i do czego służy?

BŁ: Korbac to jest atrybut pytaca.

RK: To od razu wyjaśnijmy kim jest ów pytac.

BŁ: Pytace to są te chłopy co chodzą i śpiewem zapraszają na wesele. Jadą też konno na samym przedzie korowodu weselnego i korbac to jest rodzaj małego bicza, z którego się strzela dla wiwatu i kierowania koniem. Korbac się plecie z rzemyków i ładnie wykańcza, a rękojeść robi się ze skóry obszytej na nóżce sarny (z ratką).

 

RK: To wróćmy do metaloplastyki. Jakie ozdoby robi się dla pań?

BŁ: Czym dla mężczyzny jest spinka, tym dla kobiety jest rozeta. Rozety są w kształcie koła, bardzo często ażurowe i wysztancowane. Noszone są na koszulach jak męskie spinki. Jednak gdy panna wychodzi za mąż, to rozetkę wpina się w kok specjalnie czesany i umajony. Czasem taką rozetką ozdabia się skórzaną torbę.

RK: Bardzo dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w Bukowinie.