Strażnicy dziedzictwa i dobytku – Międzynarodowy Dzień Strażaka
Ogień od zawsze odrywał olbrzymią rolę w wielu kulturach. Kojarzył się pozytywnie bo dawał ciepło, przez co był niezbędny do życia. Z drugiej strony jednak był niebezpiecznym żywiołem, chaosem nie do opanowania. Walczący z ogniem strażacy podobnie jak on sam, są niezbędni w każdej społeczności. Walczą z ogniem, ale też z innymi żywiołami. Są strażnikami ludzi i dobytku, ale bronią również tradycji, kultury i dbają o to, aby „gdy zawieje wiatr historii” dziedzictwo zarówno materialne jak i duchowe nie obróciło się w popiół. Dziś, 4 maja strażacy mają swoje święto.
Pożary od wieków niszczyły kraj i obracały w perzynę cały ludzki dorobek. Najtrudniejsza sytuacja i największy strach przed ogniem panował na wsiach. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że przez wieki budowano głównie z drewna i ze słomy a kominy wynaleziono dopiero w XVIII w. Jednocześnie ognia używano na co dzień do ogrzewania czy gotowania, a dym z palenisk rozchodził się po chatach i uchodził nieszczelnym dachem. W takiej sytuacji bardzo łatwo i szybko dochodziło do tragedii. Bezradni ludzie zwracali się więc ku sile wyższej. Do dziś znamy wiele modlitw mających na celu ochronę przed ogniem. Istniało także wiele zabobonów i zasad regulujących postępowanie z ogniem. Do najbardziej znanych należał przesąd o zakazach plucia na ogień, pożyczania ognia, gaszenia pożaru powstałego od pioruna.
Szczególne zagrożenie ogniem na wsiach sprawiało, że nigdzie strażacy nie cieszyli się takim szacunkiem jak właśnie w społecznościach wiejskich. Ochotnicze Straże Pożarne do dziś pełnią tam szczególną rolę i są bardzo wysoko cenione. Wiejskie formacje strażackie mają długą tradycję. Powstawały, aby ratować ludzi i dobytek przed żywiołami, ale ich zadania i rola na tym się nie kończyły. Podczas zaborów Ochotnicze Straże Pożarne były również strażnikami patriotyzmu i tradycji. Miały swoje sztandary z tradycyjną kolorystyką – kolor niebieski miał symbolizować wodę a odcienie żółci i czerwieni oznaczały ogień. Główne elementy i wzory na sztandarach odnosiły się do służby Ojczyźnie i do patrona – św. Floriana. Strażacy prowadzili działalność sportową i kulturalną. Remizy strażackie były na wielu wsiach odpowiednikami dzisiejszych domów kultury. Działały w nich teatry amatorskie, orkiestry czy chóry. Organizowano w nich zabawy i spotkania. Poza kościołem było to często najważniejsze miejsce dla lokalnej społeczności. W wielu wsiach jest tak do dziś. OSP wciąż chronią, ale i kultywują tradycje. Tworzą Izby Pamięci i muzea. Przed remizami spotkać można stare, odrestaurowane konne wozy strażackie. Wiele budynków ma wmurowane tabliczki upamiętniające historię Ochotniczych Straży Pożarnych na danych terenach. Strażacy włączają się także w edukację młodzieży – organizują świetlice wiejskie, tworzą drużyny młodzieżowe i prowadzą szkolenia.
Jak bardzo ich działalność jest potrzebna i ceniona może świadczyć fakt, że zawód strażaka wciąż cieszy się ogromnym szacunkiem wśród mieszkańców zarówno miast jak i wsi. Dla dzieci strażacy są bohaterami i dla wielu małych chłopców zawód strażaka jest pierwszą odpowiedzią, gdy myślą o tym kim chcą zostać w przyszłości.
Dzień Strażaka obchodzony jest 4 maja – w dniu, któremu patronuje patron strażaków św. Florian. Z tej okazji wszystkim strażakom w miastach i na wsiach składa się życzenia, ale jest to także okazja aby zrobić coś dla strażaków. Od lat Straż Pożarna w całym kraju apeluje o zaprzestanie wypalania traw. Wiele jednostek przygotowało specjalne broszury, w których przypominają o zagrożeniach o zagrożeniach związanych z nieodpowiedzialnym postępowaniem z ogniem. Przekonują, że wypalanie traw nie użyźnia ziemi, ale ją wręcz wyjaławia, stanowiąc przy tym zagrożenie i dla nas i wielu zwierząt. W tym szczególnym dniu, warto więc dokształcić się i usłyszeć kierowane do nas przez Straż Pożarną apele. Z całą pewnością, odpowiedzialne obchodzenie się z ogniem ma dla strażaków znacznie większą wartość niż jakiekolwiek życzenia.
Tekst. Magdalena Trzaska
Foto. pixabay.com (główne)
Foto. Mariusz Łązniak