Nie dla braw, lecz z prawdziwej pasji – z wizytą na uroczystości ku czci Zdzisława Słoniny
Relacja z wizyty w Kliszczackim Centrum Kultury na uroczystości ku czci Zdzisława Słoniny, w której wzięli udział Przedstawiciele Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi w Krakowie.
Gdy jesienią zeszłego roku odwiedziliśmy pana Zdzisława Słoninę, laureata II Biennale im. Antoniego Mazura Konkurs Rzeźby Babiogórskiej, poruszyła nas wyjątkowa skromność i łagodność tego niezmiernie pracowitego artysty – rzeźbiarza w drewnie i malarza na szkle. Oto człowiek skromny, niepragnący zaszczytów, który w zaciszu swojego domu w podkrakowskich Świątnikach Górnych od dekad oddaje się swojej pasji twórczej, której medium są szkło i farby, drewno, oraz klisza fotograficzna. Wobec tej skromności – czy wręcz niedbałości o ziemskie zaszczyty i przywileje, informacja o uroczystości ku czci p. Zdzisława, towarzyszącej nadaniu twórcy Medalem Gloria Artis, nieco nas zaskoczyła; lecz wkrótce zaskoczenie minęło. Pomyśleliśmy: nic w tym dziwnego. W końcu dorobek tego artysty jest naprawdę imponujący, a także jedyny w swoim rodzaju i wyjątkowy. Powstający przez cały zeszły rok imponujący cykl czterdziestu obrazów na szkle „Żywobycie Kliszczaków na szkle malowane”, po raz pierwszy prezentowany w Dworze w Tokarni, to znakomite uzupełnienie dotychczasowego dorobku p. Słoniny. To właśnie wernisaż wystawy prezentującej tę serię, który odbył się 22 maja 2021 roku w Tokarni, będący jednocześnie wielowątkowym wydarzeniem ku czci artysty, był znakomitą okazją do odznaczenia go Medalem Zasłużonego Kulturze.
Nie forma, a treść
Kliszczackie Centrum Kultury, organizator benefisu, mieści się w rodzinnych stronach p. Zdzisława, czyli w Tokarni koło Pcimia (małopolska, kilkadziesiąt kilometrów na południe od Krakowa). Szeroko zakrojona działalność tego ośrodka kultury była nam znana – i wreszcie udało nam się odwiedzić jego siedzibę. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, ponowie byliśmy zaskoczeni, że tak prężnie działający ośrodek kultury regionalnej ma swoją siedzibę w tak skromnym otoczeniu. Promieniujące swoją działalnością na całą okolicę centrum kultury mieści się w niewielkim, nie najładniejszym, skromnym budynku – budowli „bez właściwości”. Ale to nie pierwszy i nie ostatni raz, gdy w związku z p. Zdzisławem zetknęliśmy się z tym, że forma to kwestia drugorzędna – najistotniejsza jest treść.
W trakcie naszego pobytu w Tokarni utwierdzaliśmy się w tym wrażeniu coraz bardziej. Jeszcze przed rozpoczęciem uroczystości pomimo obecności znamienitych gości (przedstawicieli lokalnych samorządów i ministerstwa kultury, lokalnych działaczy i innych artystów z regionu) można było wyczuć prawdziwie rodzinną atmosferę. Serdeczne przywitania i swobodne rozmowy rozwiewały patos i często obecne przy tego typu okazjach próżne „napuszenie”. Pan Bartłomiej Dyrcz, dyrektor KCK, osobiście witał każdego gościa, zamieniając z nim kilka zdań. Dająca się wyczuć życzliwość i uśmiechy zgromadzonych uzupełniały nastrój szczerej życzliwości.
Widowiska
Jednocześnie, bogaty program benefisu został przygotowany bardzo profesjonalnie, nie odbiegając od wydarzeń organizowanych przez większe instytucje, funkcjonujące w bardziej spektakularnym entourage. Obowiązkowe otwierające przemówienie i przywitanie gości poprzedziły uświetniające imprezę widowisko ludowe pt. „Czarci Pieniądz”. Przygotowane przez młodzieżowy zespół regionalny „Kliszczacy” w reżyserii Wojciecha Pęcka, pracownika KCK, jest synkretyczną interpretacją ludowej opowieści. Przedstawienie to, wykonane przez niemal dwa tuziny przedstawicieli i przedstawicielek tutejszej młodzieży, łączy w sobie elementy tradycji i nowoczesności. W formie bajania, operetki, czy pokazu tanecznego opowiedziana została lokalna przypowieść o tym, jak to czarty próbowały pozyskać duszę młodego parobka, lecz ten nie uległ pokusie. Dynamikę i barwność przeplatały momenty nostalgii i refleksji: prawdy ludowe i sentencje, deklamowane przy dźwiękach nastrojowej muzyki. Finałowe sceny kuszenia z kolei zostały zrealizowane wcześniej i nagrane, a teraz odtworzone na ekranie z tyłu sceny. Ta zaskakująca, eklektyczna forma wyrazu, łącząca tradycję (gwara, stroje, pieśni i tańce kliszczackie) z nowoczesnością, oraz rolą edukacyjną (poza kliszczacką stylistyką zaprezentowano również elementy dawnej pracy rolnej, przy użyciu autentycznych eksponatów) zaskakuje raz jeszcze – gdy w finale główny bohater nie ulega diabelskiej pokusie. W tego rodzaju ludowych opowieściach spotkanie ze złym duchem zazwyczaj kończy się dla bohatera źle i pociąga dalsze zgubne konsekwencje; w tym przypadku (może nieco „dla przykładu”) – co było kolejnym tego popołudnia miłym zaskoczeniem – diabły odchodzą z kwitkiem. Nie wiem, czy taki był zamysł twórców, ale przekaz historii skojarzył mi się z życiem pana Zdzisława – skromnym i cichym, bez zabiegania o splendor, bogactwa i chwałę.
W dalszej kolejności odbyły się kolejne oficjalne, niezbędne elementy wydarzenia. Pani Dorota Ząbkowska z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (wieloletnia działaczka na rzecz kultury ludowej, etnografka, uhonorowana w 2016 Złotym Krzyżem Zasługi za działania na polu folklorystycznym) uroczyście przypięła brązowy medal Gloria Artis do klapy marynarki pana Zdzisława. Tym razem zaskoczenia nie było: pan Zdzisław bardzo skromnie podziękował w krótkich słowach, żartując, że maseczki mają jednak dobre strony – pomagają ukryć wzruszenie. Swoje przemówienie wygłosił także Andrzej Korytkowski, prezes fundacji im. Stanisława Pomian Srzednickiego z Łodzi, która od lat wspierała działalność pana Zbigniewa.
Następnie przyszedł czas na pokaz filmu „Ludowe Zwierciadło”, ponownie, jak w przypadku widowiska „Czarci Pieniądz”, wyreżyserowanego przez Wojciecha Pęcka. Produkcja przedstawia sylwetkę pana Zdzisława. Do udziału zaproszono osoby blisko związane z artystą – w ten sposób zaprezentowano zwierciadła, które odbiły jego obraz; wszak w swojej skromności pan Zbigniew zapewne nie wyraziłby się na swój temat tak bezpośrednio, jak czynią to jego bliscy – rodzina i przyjaciele. Ich wypowiedzi rzucają nowe światło nie tylko na osobowość twórcy, ale także na jego formę twórczą, która oddaje jego charakter: jest skromna i optymistyczna, a przy tym nieco żartobliwa i nieuległa wpływom i sugestiom.
Spotkanie ku czci Zdzisława Słoniny było też okazją do podsumowania organizowanego przez KCK jesienią ubiegłego roku II Powiatowego Pleneru Rzeźby Ludowej w Drewnie. Uczestniczący w nim rzeźbiarze przybyli na benefis swojego kolegi, a teraz zostali zaproszeni na scenę, gdzie wręczono im okolicznościowe podziękowania i upominki. Dyrektor KCK zauważył, że choć sytuacja pandemiczna nie pozwoliła na organizację pleneru w „normalnej” formie, to zmusiła organizatorów do przyjęcia wyjątkowego trybu: odwiedzali oni rzeźbiarzy w ich pracowniach – a to z kolei było okazją do zapoznania się z rzeźbiarskim warsztatem „od środka” i bliższego poznania się. Jak widać: z całego dramatu pandemii da się niekiedy wydobyć jakieś jej pozytywne strony – co wkrótce ponownie wyjdzie na jaw.
Jednak zanim to się stało, pozostał ostatni element oficjalnych obchodów: czyli bardzo miły obyczaj tutejszej instytucji. Otóż artyści prezentujący swoje prace na wystawach w Kliszczackim Centrum Kultury zwyczajowo przeznaczają jedno ze swoich dzieł, które zostaje rozlosowane jako prezent dla jednego z uczestników wydarzenia. Nie inaczej było tym razem: pan Zdzisław wziął los w swoje ręce i jego piękny obraz trafił do bardzo szczęśliwej uczestniczki benefisu.
Rozmowy o sztuce
W końcu nadszedł czas na oficjalne otwarcie wystawy przez wójta gminy Tokarnia, pana Marka Kluskę. A ponieważ rozpoczęła się część nieoficjalna, mieliśmy okazję porozmawiać przez chwilę z panem Zdzisławem. W typowej dla siebie bezpośredniości przywitał się z nami serdecznie, szczerze zaskoczony naszą obecnością. Było nam bardzo miło, gdy ocenił, że „to się właśnie liczy – taka przyjaźń niepisana, spontaniczna znajomość”. Mieliśmy przy tym okazję wręczyć panu Zdzisławowi podziękowania oraz pamiątkowe zdjęcie od Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi za poświęcony nam czas jesienią; a także zapytać o najbliższe plany. Ucieszyliśmy się, że artysta po paru latach przerwy zamierza wrócić do rzeźbienia (w tym czasie malował na szkle) – ponieważ pasję rzeźbiarską musiał zawiesić przez zły stan zdrowia. Czuje się jednak lepiej i rozpiera go energia do dalszej twórczej działalności. Pan Zdzisław zwrócił również uwagę na to, że czas pandemii sprzyjał twórczości – w tym znaczeniu, że wobec konieczności siedzenia w domu i nadmiaru czasu, można było stworzyć bardzo wiele – i w tym trudnym czasie powstało właśnie „Żywobycie” (owoc rocznego grantu Ministerstwa Kultury). Artysta co prawda wirusa przechorował i nie było lekko; ale jest wdzięczny Bogu, że go oszczędził – i tym bardziej znajduje w sobie zapał do dalszej pracy. Rozmawialiśmy krótko, było bowiem więcej chętnych do gratulacji; w ciągu tej niedługiej wymiany zdań po raz kolejny pan Zdzisław dał się poznać jako człowiek niezwykle bezpośredni i szczery. A przy tym skromny – choć tego dnia otoczony powinszowaniami i honorami, emanował skromnością; sprawiał wręcz wrażenie, jakby nic się nie zmieniło. Jakby mówił swoją osobą – „nie dla honorów i splendorów tworzę swoją sztukę”.
Z dyrektorem Kliszczackiego Centrum Kultury, panem Bartłomiejem Dyrczem, miałem okazję porozmawiać trochę dłużej, choć i on jako organizator był bardzo zajęty. Rozmawialiśmy o działalności KCK oraz góralach kliszczackich jako takich. Rzeczywiście, publikacja pod redakcją K. Ceklarz i J. Masłowiec „Kultura ludowa Górali Kliszczackich” (2015) rzuciła nowe światło na tę grupę etnograficzną i tchnęła w nią nowe życie; choć nie można przy tym zapominać o innych etnografach i działaczach regionalnych, działających na tych terenach wcześniej – jak choćby sekretarzu gminnym Marianie Cieśliku, czy profesorze Romanie Reinfussie. Zgodziliśmy się co do tego, że różne nieco mniejsze małopolskie folklory w ostatniej dekadzie przeżywają pewne odrodzenie. Dyrektor podkreślał w tym rolę Małopolskiego Centrum Kultury „Sokół” w Nowym Sączu, które rzeczywiście z dużym rozmachem wspiera różnego rodzaju małopolskie mikroregiony – a kluczową rolę ma w tym organizowany corocznie (z pandemiczną przerwą) Kongres Kultury Regionów. Ważną rolę dla Kliszczaków odegrał również projekt „Skarby Górali Małopolski”, organizowany przez fundację Mapa Pasji. Małopolska to już nie tylko Podhale z jego góralami, ale znacznie więcej, konstatowaliśmy. Okazało się, że zarówno pana dyrektora, jak i mnie szczególnie interesują związki sztuki ludowej z formami niekoniecznie kojarzonymi z wiejską tradycją – jak choćby widowisko, którego obaj byliśmy chwilę wcześniej świadkami.
„Bycie w życiu”
Nareszcie przyszła pora na zapoznanie się z głównym powodem spotkania: cyklem „Żywobycie Kliszczaków”, które zaprezentowano w pięknym i okazałym (znów: zaskoczenie!) Dworze Targowskich, mieszczącym się kilka kroków od centrum kultury. „Bycie-Żywym” – jak można by przetransponować ten tytuł – to opowieść o dawnym życiu górali kliszczackich. Pan Słonina tematy i treść obrazów, prezentujących różne aspekty życia dawnej wsi, zaczerpnął ze wspomnień swoich, swoich rodziców i swojej babci. Dzięki temu tę kolekcję można z pełną odpowiedzialnością traktować również jako źródło etnograficzne – choć nietypowe, bo powstałe w nietypowej formie i w czasie znacznie późniejszym. Obrazy prezentują rozmaite sceny ze zwykłego życia wiejskiego: zarówno codzienne i banalne – jak chociażby trud gospodarskiej pracy, jak i podniosłe, świąteczne – chrzest, ślub, czy pogrzeb. Wnikliwy obserwator dostrzeże tu takie etnograficzne elementy, jak chociażby szczegóły techniczne maszyn rolniczych czy detale odświętnych strojów ludowych. Z resztą, podobnie rzecz się ma ze stylem malarstwa pana Zdzisława: z pozoru nieskomplikowane obrazy o prostej formie, przy dokładniejszym przyjrzeniu się okazują się bardzo szczegółowe i miejscami wyrafinowane formalnie. To malarstwo optymistyczne i wyważone: niezbyt proste i nie za skomplikowane; nie podniosłe, ani nie frywolne; realizujące formalne znamiona typowego malarstwa na szkle przy jednoczesnej unikatowości stylu pana Zdzisława. Przyszło mi do głowy, że forma twórcza tego artysty w metaforyczny sposób dobrze oddaje jego charakter: to człowiek łagodny, spokojny, optymistyczny i ufny; lecz pod tym pierwszym wrażeniem kryje się subtelna ironiczność, dystans do rzeczywistości i wyrafinowana inteligencja.
Tak się szczęśliwie złożyło, że wernisaż połączony z benefisem pana Zdzisława przypadł na pierwsze dni poluzowania pandemicznych obostrzeń – co spowodowało, że mogliśmy wziąć udział w wydarzeniu barwnym i inspirującym, pełnym szczerej życzliwości oraz pasji to tego, co się robi: która uwidacznia się nie tylko w niezwykłej twórczej namiętności pana Zdzisława, lecz dała się rozpoznać również w innych uczestnikach wydarzenia. Trzeba przyznać, że istnienie takich instytucji jak Kliszczackie Centrum Kultury oraz działalność takich twórców jak Zdzisław Słonina – mogłyby być inspiracją dla wielu. Liczy się pasja, szczerość i zaangażowanie – nie zaszczyty, splendor, czy profity. Panu Zdzisławowi życzymy przede wszystkim zdrowia – to świetna wiadomość, że wraca do rzeźbienia! A Kliszczackiemu Centrum Kultury, z panem dyrektorem na czele, dalszego równie prężnego (pomimo skromności zasobów) odkrywania kultury górali kliszczackich. Z pewnością jeszcze do Was wrócimy.
Nasz wywiad z Panem Zdzisławem Słoniną:
Tekst: Jan Barański
Fotografie: Stan Barański
Red. A.S.
Linki:
Film o Zdzisławie Słoninie „Ludowe Zwierciadło”: https://www.facebook.com/watch/?v=189088279751175
Widowisko „Czarci Pieniądz” (reż. Wojciech Pęcek): https://www.facebook.com/watch/?v=1094245414390134https://nikidw.edu.pl/2020/10/05/pasja-tworcza-wywiad-ze-zdzislawem-slonina/