Historia wytwarzania ludowych zabawek drewnianych jest znana od lat, ale o słomianych zabawkach słyszało niewiele osób.

Zabawki odwzorowują i przybliżają dzieciom otaczający świat. Poza lalkami, najmłodsi uwielbiają też samochodziki, grzechotki, koniki, kolorowe ptaszki, gry, rakiety, pociągi, domki i wiele innych. Obecnie większość zabawek jest wykonana z plastiku. Dawniej do ich wyrobu wykorzystywano wszystkie dostępne materiały. Na wsi popularnym surowcem było siano. Do dziś tym oryginalnym rzemiosłem zajmuje się Barbara Stożek, twórczyni, która potrafi wyczarować cudowne słomiane przedmioty. W rozmowie z Urszulą Strąk opowiedziała nam o swojej wielkiej pasji.

Kiedy po raz pierwszy zetknęła się Pani z zabawkami z siana. Jak to się właściwie zaczęło?

Zaczęło się od wspólnych znajomych, 17 lat temu w 2005 roku. Zainspirowała mnie koleżanka, która wróciła z zagranicy i opowiedziała o znajomych, którzy właśnie zajmowali się wyrobem zabawek z siana. Tak spodobały nam się te zabawki, że same zaczęłyśmy wraz z koleżanką tworzyć, nie wiedząc, czy się uda. Wraz z upływem czasu i nabieraniem wprawy w rękach wychodziło mi coraz lepiej, więc pomyślałam czemu nie. I tak pozostało do dziś, choć teraz wyplatam mniej, gdyż pochłaniają mnie też inne zajęcia.

Siano to dosyć oryginalny materiał dla twórcy. Jak wygląda proces tworzenia zabawki?

Siano kupuję od gospodarza albo od koleżanki. Wcześniej były to duże ilości teraz mniej. Musi to być dosyć miękki drobny potraw z pierwszych sianokosów, bo wtedy łatwiej jest wyginać i splatać. Za warsztat pracy służy mi stodoła, tam zaczynam pracę nad zabawkami. Robię je elementami, przy pomocy dosyć grubych nici, które się nie urywają. Kształtuję poszczególne części zabawki, siano ściskam jedną ręką, a drugą okręcam. Sekret polega na tym, aby dobrze ścisnąć i opleść każdy element zabawki. Tworzę najpierw głowę, ręce, nogi i inne elementy, każdy osobno, a potem wykorzystuję klej na gorąco i łączę elementy. Czasami używam też wykałaczek, aby mocniej wszystko się trzymało. Na końcu doklejam np. oczy i inne elementy dekoracyjne. Do wykonania skrzata potrzebuję także słomy, gdyż robię z niej czapkę. Myszkę średniej wielkości wykonuję pół godziny. Największe z moich zwierząt, czyli królika wykonuję 2 godziny, kiedyś ręce bolały, ale z czasem dochodzi się do wprawy i jest łatwiej.

Spod pani rąk wychodzą piękne zwierzęta, a jakie jeszcze wyroby Pani tworzy?

Wzorów zwierzątek mam wymyślonych około 20, w tym myszki, zające na różne okazje z marchewką albo z jajkiem na Wielkanoc, słonie, jeże, kury, a także skrzaty, mikołaje na Boże Narodzenie, stroiki, wieńce dożynkowe. Fantazji mi jednak nie brakuje i cały czas wymyślam nowe wzory. Robię zabawki, którymi można ozdobić dom na święta, ale i postawić na zewnątrz, bo nadają one niesamowity charakter przez cały rok. Robię też zabawki na zamówienie, wystarczy zadzwonić. Najczęściej dostaję zamówienia na słoniki, myszki, skrzaty, zdarzało się zamówienie nawet na 50 sztuk, wtedy muszę poświęcić więcej czasu, aby zrealizować zamówienie.

Mając tak piękne zabawki, zapewne gdzieś Pani je pokazywała, mam na myśli wystawy, konkursy, warsztaty.

Brałam udział w wielu wystawach i pokazach m.in. w Łącku, Starym Sączu, Bobowej, Limanowej. W roku 2020 przez pandemię musiałam, jak wielu twórców ograniczyć wyjazdy, bo imprez po prostu nie było. Prowadziłam też warsztaty, głównie w przedszkolach, gdzie z przyniesionego przeze mnie siana i nitek dzieci same robiły zabawki, myślę, że jest to dobra forma edukacji dla najmłodszych.

Mieszka Pani we wsi Krzyżówka w gminie Łabowa i wiem, że stara się Pani być też aktywna społecznie. Na czym polega ta praca?

Należę do Związku Podhalan Oddział Łącko, gdzie w zespole śpiewaczym, mamy próby, spotykamy się i uczymy pieśni ludowych, góralskich i innych, a potem śpiewamy je w kościele. Należę też do Ochotniczej Straży Pożarnej w Nowej Wsi, gdzie obok panów ramię w ramię staramy się, oprócz pomocy ludności, uczestniczyć także w festynach i konkursach dla OSP i Kół Gospodyń Wiejskich, aby choć trochę uaktywnić naszą lokalną społeczność. W naszej gminie dopiero teraz został utworzony zespół muzyczny dla dzieci, które chcą uczyć się gry na naszych ludowych instrumentach. Niestety, wciąż niewiele jest osób, zaangażowanych społecznie, dlatego w 2018 roku zostałam nominowana w plebiscycie „Sądeczanin Roku”. Startowałam też w wyborach na radną, aby działać i zachęcać innych do aktywności na rzecz naszego regionu.

Dziękuję za rozmowę.