![](http://archiwum.nikidw.edu.pl/wp-content/uploads/2021/11/wesele1-960x590.jpg)
Ślub we dworze…
Dla mieszkańców dawnej wsi polskiej jesień była najlepszą porą na zawieranie małżeństw. Zakończyły się już prace w polu, w spiżarniach nie brakowało zapasów, a wolne wieczory zachęcały do spędzania czasu w gronie rodzinnym.
Dzień zaślubin był bardzo ważnym wydarzeniem w rodzinie ziemiańskiej, chociaż niekiedy droga na ślubny kobierzec bywała długa i kręta. Dla kobiet małżeństwo było jedyną przepustką do uzyskania względnej niezależności i prestiżu. Stare panny, a za takie uważano już blisko trzydziestolatki, najczęściej do końca życia pozostawały we dworze bliższych lub dalszych krewnych jako rezydentki i opiekowały się gospodarstwem. Dlatego rodziny, które posiadały więcej córek, często przeżywały niemały stres, by dobrze wydać je za mąż. Jak pisała w swoich wspomnieniach Wirginia Jezierska: „Rodzice, ludzie najpoczciwsi w świecie, cierpią nie mało, widząc jak ich córki więdną, nie znajdując epuzerów: tak są oni w tych stronach rzadcy”.
Do aranżowania małżeństw dochodziło najczęściej w okresie karnawału. Młodzież wraz z rodzicami przyjeżdżała wówczas do Krakowa, Poznania, Warszawy czy innych miast, w celu zapoznawczym. Zgodnie z tradycją ślub poprzedzały zaręczyny – wzajemna obietnica przyszłego małżeństwa. We dworach była to wielka uroczystość, z udziałem rodziny, przyjaciół i księdza, który błogosławił pierścionki i wkładał je na palce narzeczonych. Potem następowały intensywne przygotowania przedślubne. Rodzice pana młodego urządzali dom dla „nowej pani”, a rodzice panny młodej szykowali wyprawę i posag, który na początku XX wieku przeliczano z reguły na gotówkę.
W świętowaniu ziemiańskich zaślubin uczestniczyła cała wiejska społeczność. Włościanie budowali bramy triumfalne wzdłuż drogi z dworu do kościoła. Kobiety ubierały kościół brzózkami i kwiatami z parku dworskiego, a panowie w dniu ślubu, tworzyli często asystującą parze młodej banderię na koniach.
Wesele odbywało się zazwyczaj w rodowej posiadłości panny młodej, a w mieście – w wynajętym hotelu. Goście przyjeżdżali z reguły w przeddzień zaślubin na tzw. „wieczór dziewiczy”. Prezenty ślubne wystawiano na widok publiczny. Były to najczęściej srebra, kryształy, porcelana lub antyki. Nowożeńcy otrzymywali także tzw. „księgę gości”, ozdobioną monogramami i datą ślubu, do której mieli się wpisywać bywalcy ich przyszłego domu.
Suknia panny młodej zazwyczaj była dość skromna, szyta z jedwabiu i ewentualnie zdobiona rodowymi koronkami. Tiulowy welon przybierano kwiatami pomarańczy i mirtu. Z kolei pan młody był ubrany we frak, względnie surdut. W zaborze austriackim, gdzie prawo zezwalało na noszenie strojów narodowych, niektórzy panowie zakładali kontusze. W Drugiej Rzeczpospolitej ziemianie – oficerowie wojska polskiego, w tym ważnym dniu, z dumą prezentowali swoje mundury.
Przed wyjazdem do kościoła para młoda przyjmowała błogosławieństwo rodziców, dziadków lub starszych krewnych. Dużą wagę przywiązywano do ekwipażu pana młodego. Piękna kareta, ozdobna uprząż i rosłe ogiery dodawały splendoru i budziły podziw oraz szacunek. Kościół, w którym odbywała się ceremonia zaślubin był pięknie przyozdobiony kwiatami pochodzącymi z dworskiej oranżerii. Na progu świątyni młodą parę witał ksiądz. Po zakończonej uroczystości kościelnej nowożeńcy jako ostatni przyjeżdżali jedną karetą do domu weselnego.
Na miejscu witano młodych tradycyjnie chlebem i solą, a następnie zasiadano do uroczystego śniadania lub obiadu. Stoły zastawiano najcenniejszą porcelaną i srebrami. Gości weselnych sadzano zgodnie z zasadami hierarchii starszeństwa i ważności. W osobnym pomieszczeniu, bądź na zewnątrz ustawiano stoły, przy których świętowała służba oraz pracownicy folwarczni. Posiłek umilała gościom orkiestra (zazwyczaj cygańska, bądź żydowska), gdyż nie wyobrażano sobie by w tym szczególnym dniu, grać muzykę z gramofonu. Tradycją były mowy i toasty. Pierwszy zabierał głos ksiądz lub ojciec panny młodej, a ostatnim był staropolski toast „kochajmy się”. Ponadto w trakcie uczty odczytywano listy i telegramy gratulacyjne nadesłane młodej parze.
Pomiędzy uroczystym obiadem, a zabawą weselną następowała przerwa, podczas której goście mieli czas na regenerację. Mogli też wziąć udział w różnego rodzaju atrakcjach, jak pokazy czy przejażdżki. Nie mogło się też obyć bez wspólnej fotografii.
W trakcie wesela tańczono, grano w brydża lub uczestniczono w grach towarzyskich. Wyjątek stanowiły okazje żałoby narodowej, bądź rodzinnej, podczas których tradycyjne atrakcje zastępowano na przykład amatorskimi przedstawieniami teatralnymi. Pierwszy taniec posiadał szczególne znaczenie, i był nim przede wszystkim polonez.
Po przyjęciu weselnym państwo młodzi przebierali się w strój podróżny i wyjeżdżali do swojego majątku lub udawali się w podróż poślubną.
Tekst. Joanna Radziewicz
Fot. polona.pl – domena publiczna
Źródła:
1. https://regionwielkopolskawsch.blogspot.com/
2. Kamiński D.: Ziemiańskie tradycje weselne. Wiadomości Ziemiańskie 2011 nr 48
3. Łozińska M.: W ziemiańskim dworze: codzienność, obyczaje, święta, zabawy. Warszawa, 2010.