![](http://archiwum.nikidw.edu.pl/wp-content/uploads/2024/01/Okladka-S.-Koguciuk1-960x590.jpg)
„Szczerość, prostota, autentyzm. Wspomnienia o Stanisławie Koguciuku” – najnowsza publikacja Instytutu
Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi w 2023 roku wydał publikację pt. „Szczerość, prostota, autentyzm. Wspomnienia o Stanisławie Koguciuku”, autorstwa: Jagody Barczyńskiej, Katarzyny Kraczoń, Tadeusza Karabowicza, Beaty i Dariusza Mazurków.
To publikacja poświęcona życiu i twórczości Stanisława Koguciuka (1933-2021) malarza ludowego nazywanego pławanickim Nikiforem, artysty z niezwykłą ufnością postrzegającego świat, urzekającego prostotą i niebywałym poczuciem humoru. W ciągu swojego życia namalował tysiące obrazów, ale ich oszałamiająca liczba nigdy nie zaspokoiła oczekiwań wszystkich miłośników jego twórczości.
Prace malarskie Stanisława Koguciuka, zaprezentowane w albumie są obrazem bogatego wnętrza artysty, jego wrażliwości, skłaniają do refleksji i zadumy nie tylko nad urodą tego świata, ale także nad kondycją moralną współczesnego człowieka. W całej swej urokliwiej prostocie sprawiają, że każdy chciałby znaleźć je we własnej kolekcji.
Malarstwo Koguciuka zachwyca niemal wszystkich, którzy się z nim zetknęli. Barwne obrazki o niewyszukanej formie przyciągają wzrok. Są niezwykłe ze względu na bijącą od nich prostotę, swojskość i radość codziennego życia, oraz sprawiają, że twórczość malarza od razu staje się bliska odbiorcom.
Dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego w Lublinie w publikacji zaprezentowano 28 obrazów artysty z różnych okresów jego twórczości.
Niniejsza publikacja jest całościowym spojrzeniem na twórczość ostatniego autentycznego malarza ludowego. W książce zaprezentowano postać artysty, fenomen jego popularności (w tym fenomen kolekcjonerski) oraz jego twórczość, w miarę możliwości ukazaną w układzie tematycznym. Obok opowieści biograficznej, znalazły się też wspomnienia kolekcjonerów. Zamieszczony materiał fotograficzny obejmuje prace z różnych okresów twórczych malarza.
O Stanisławie Koguciuku:
„Stanisław Koguciuk (1933–2021) to jeden z najbardziej rozpoznawalnych malarzy nieprofesjonalnych w Polsce. Większość życia spędził w niewielkiej wsi Pławanice, położonej w powiecie chełmskim na Lubelszczyźnie. Spokojna i malownicza okolica stała się z czasem inspiracją dla artysty, którego często nazywano „pławanickim Nikiforem”, podkreślając w ten sposób przede wszystkim jego miejsce zamieszkania, bo z krynickim malarzem niewiele go łączyło. Stanisław Koguciuk urzekał pokorą, skromnością i niepowtarzalnym humorem. Nie zabiegał o sławę, choć bardzo cieszyła go (a wręcz dziwiła) popularność jego obrazów. Był niezwykle pracowity, malował nieustannie i dużo, ale i tak za mało. W czasie swojej pięćdziesięcioletniej działalności artystycznej namalował ponad dwadzieścia tysięcy obrazów. W ten sposób powstało wiele kolekcji, głównie prywatnych, które niekiedy liczą nawet po kilkaset prac […]. Trudno jednoznacznie zdefiniować malarstwo tego artysty, posiada ono bowiem znamiona zarówno sztuki ludowej, jak i nieprofesjonalnej. Odbiorców jego obrazów przekonuje prostota formy, autentyzm wypowiedzi malarskiej i zamiłowanie do szeroko rozumianej dekoracyjności, która w twórczości artysty podlegała ciągłej ewolucji. W niewielkim, prowizorycznym domu powstawały obrazy o tematyce pejzażowej, religijnej, patriotycznej oraz humorystycznej. Zdarzały się też martwe natury i makatki, nawiązujące do dawnych obrazków haftowanych na płótnie. Stanisław Koguciuk swoje prace wykonywał seryjnie, niektóre tematy powtarzał wielokrotnie (w zależności od potrzeb zamawiających), a przy tym operował schematami i symetrią. Nie posiadał profesjonalnego wykształcenia, więc malował z potrzeby serca, tak jak potrafił, nie stosował perspektywy, preferował intensywne barwy i wyraźny kontur, rzadko też wykonywał szkice. Najbardziej upodobał sobie tematykę wiejską”.
Przez trudy do artystycznego spełnienia. Twórcza droga malarza [fragment tekstu autorstwa Katarzyny Kraczoń]
Od dzieciństwa bardzo lubiłem rysować, ale dopiero w wieku trzydziestu paru lat kupiłem artystyczne farby olejne i myślę sobie – spróbuję. Płótna nie kupowałem, obciąłem rękawy od koszuli, dwie blejtramki zrobiłem i namalowałem. Żona wysłała mnie z wiejskim handlem do Chełma. Szybko wszystko sprzedałem i tak postawiłem te obrazeczki, ale nikt nie zwracał uwagi. Produkty wiejskie sprzedałem, a na obrazki nikt nie patrzy. Koszulę zmarnowałem, to chyba wyrzucę je do śmietnika – pomyślałem, ale taka mała dziewczynka (może siedem lat miała) zatrzymała się i patrzy, więc pytam:
– Jak dziewczynko, ładne są te obrazy?
– Ładne.
– Chciałabyś mieć takie? – zapytałem.
– Chciałabym, ale ja nie mam pieniążków – odpowiedziała zasmucona. –
Ale ja ci dam. Powiesz w domu, że pan się spieszył z targu i ci dał… Związałem je razem i podarowałem. Po powrocie do domu żona pyta:
– Sprzedałeś te obrazy?
–Sprzedałem – mówię.
– Dużo wziąłeś?
–Dużo nie, bo to dopiero pierwsze malarstwo – odpowiedziałem.
– No to utarg za warzywa mój, a dla ciebie pieniądze za obrazy.
– No dobrze – pomyślałem – i tak nie jest źle, skoro dziewczynce się spodobały moje obrazy, to ja już nie rzucę malarstwa…[Zapis historii pochodzi x reportażu Antoniego Rokickiego pt. Jak Nikifor, 2019, https://reportaz.polskieradio.pl/artykul/2311881].
Tak zaczęła się historia malarstwa Stanisława Koguciuka – pławanickiego Nikifora. Historia, która z biegiem lat zataczała coraz szersze kręgi i… łączyła pokolenia”.
Dzielić z artystą świat obrazu. Wspomnienie o Stanisławie Koguciuku
[fragment tekstu autorstwa Jagody Barczyńskiej, której wielką pasją jest sztuka ludowa o wysokich walorach artystycznych. W kręgu jej zainteresowań znaleźli się wyróżniający się twórcy samorodni tj. Stanisław Koguciuk, Julian Bajkiewicz, Jan Uścimiak].
Często dzieje się tak, że dopiero po śmierci odkrywamy zakamarki duszy ludzkiej. Koguciuk utrwalił się w naszej pamięci jako człowiek niezwykle prostolinijny i szlachetny. W sposób szczery i bezpośredni, bez zbędnych dygresji, przedstawiał koleje swojego losu […]
Był uważnym obserwatorem życia. Przekonywał, że związek małżeński opiera się na szerokiej gamie emocji, akceptacji odmiennych upodobań i charakterów, które pomogą stadłu przetrwać, bądź już w zalążku uczucie straci na swej intensywności. Złożone relacje dwojga ludzi przełożył na długą serię humorów dedykowanych porywom serca. Zaczął od „Zalotów”, „Randki w ciemno”, „Blondynki bez nałogów”, „Zakochanego”, „Najlepszego kandydata na męża”, „Co dla kogo przeznaczone, to go nie ominie…”
[…] Koguciuk, przywiązany do Pławanic, na skrawku ziemi, która mu pozostała, wybudował z pustaków jednoizbowy dom, który bardziej przypominał prowizorkę niż stałe miejsce zamieszkania. Murując jej ściany, doświadczył wielu trudów. Pozbawiony elektryczności i bieżącej wody budynek pełnił rolę pracowni malarskiej, świątyni dumania, w której rodziły się kolejne utwory malarskie. Rzeczywistość, w jakiej przyszło mu żyć, wzięta była jakby z innej epoki, jednak malarz potrafił się w niej odnaleźć. Wszystkie niedogodności łagodziła praca, w której artysta znajdował ukojenie. Malował przy świecach, wybierał takie, które najmniej kopcą, dbał, żeby mieć ich zawsze odpowiedni zapas, ponieważ światło złożone z czterech jednocześnie płonących świec, dawało właściwe warunki do pracy. Kontakt ze światem zapewniało radio na baterie oraz telefon komórkowy, który łączył z rodziną i admiratorami jego malarstwa. W życiu pełnym niewygód potrafił znaleźć sens, nieukrywane zadowolenie, jakie wnosiła sztuka, której oddawał się bez reszty….
Chałupa pełna Koguciuka [fragment tekstu autorstwa Beaty i Dariusza Mazurków]
Pierwsze spotkanie [ze Stanisławem Koguciukiem] było niecodzienne. Pojechaliśmy tam i odnaleźliśmy miejsce, w którym mieszkał, ale pana Stanisława nie zastaliśmy w domu. Sąsiadka powiedziała, że może jeszcze być na przystanku autobusowym. Rzeczywiście tak było. Kiedy do niego podeszliśmy, przywitał nas z pogodnym uśmiechem, wyczuwając podświadomie, kim możemy być. A jego pierwsze słowa brzmiały tak: „Dzień dobry! Państwo pewnie po obrazy, ale ja nie mam żadnego. Wszystko, co sprzedaję, to sprzedaję jeszcze mokre. Mam mnóstwo zamówień i na razie nic wam nie namaluję”. I takie były niezwykłe początki naszej znajomości. My oczywiście nie odpuściliśmy i cierpliwie czekając miesiącami na obrazy, tworzyliśmy naszą kolekcję koguciuków.
Powinność wobec sztuki. Moja kolekcja obrazów Stanisława Koguciuka [fragment tekstu autorstwa Tadeusza Karabowicza]
Na obrazy Stanisława Koguciuka natknąłem się na targu w Chełmie we wczesnych latach osiemdziesiątych. Z czasem nazwa chełmskiego targu została zastąpiona słowem bazar. Pojechałem specjalnie na targ do Chełma, by kupić umówioną wcześniej ceramikę ludową z Pawłowa. Idąc w stronę stoiska z ceramiką, na tyłach dworca PKS, zobaczyłem, że ktoś sprzedaje obrazy. Było to w sąsiedztwie wianków czosnku, warzyw, jajek i wiejskich serów. Obrazy zwróciły moją uwagę i zachwyciły mnie. Posiadały jednolitą strukturę malarską, z przewagą zieleni i koloru niebieskiego. To były pejzaże z centralnie płynącą rzeką, pochylonymi brzozami i lecącymi kluczami ptaków. Podszedłem do nieznanego malarza i zapytałem o cenę dzieł, które sprzedawał. Wywiązała się między nami rozmowa. Autorem prac był Stanisław Koguciuk z Pławanic koło Chełma. Kupiłem trzy obrazy i umówiłem się za tydzień na spotkanie.
Cykle tematyczne: Pejzaże i wiejskie obrazki, Humory, czyli obrazki do śmiechu, Tematy religijne, Umiłowanie ojczyzny w obrazach. Tematy patriotyczne, Makatki [fragment tekstu autorstwa Jagody Barczyńskiej i Katarzyny Kraczoń]
Domeną malarstwa Stanisława Koguciuka były pejzaże oraz obrazy dokumentujące codzienne życie wsi. Od nich wszystko się zaczęło. Jego pierwsze prace ukazywały krajobraz nadrzeczny, najprawdopodobniej ten najbliższy autorowi – nadbużański. Szeroko rozlana rzeka, pochylone nad nią brzozy i wierzby, zarośla, wysokie trawy oraz błękitne niebo, harmonijnie zestawione z zielenią przyrody, wypełniały płaszczyznę płyty pilśniowej. Pejzaże te malował w różnych ujęciach, oddając nastrój pory dnia i roku. Te pierwsze obrazy pozbawione były sztafażu i intensywnej kolorystyki. Z czasem jednak zaczęły nabierać innego charakteru…
[…] Odrębny zespół prac w dorobku twórczym pławanickiego Nikifora, zdecydowanie wyróżniający go spośród innych artystów tak ludowych, jak i nieprofesjonalnych, a przy tym będący głównym nurtem i znakiem rozpoznawczym jego twórczości, stanowią malarskie satyry określane przez samego artystę humorami.
Niniejsza publikacja jest opowieścią o wyjątkowym twórcy. Mamy nadzieję, że dzięki temu wydawnictwu pamięć o pławanickim Nikiforze pozostanie wciąż żywa; piękno zaś i niekłamany przekaz zatrzymany na niewielkich formatach jego obrazów zachwyci na nowo nie tylko harmonią przedstawień, ale także intuicją kolorystyczną, w którą malarz został obficie wyposażony.