Koło Gospodyń Wiejskich „Kobiety w Ikrą” w Skrzatuszu w gminie Szydłowo (pow. pilski, woj. wielkopolskie) formalnie powstało w 2019 roku w związku z możliwością pozyskiwania środków finansowych z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Obecnie zrzesza 23 członków, w tym 13 Pań i 10 Panów. Koło specjalizuje się w kulinariach, choć rękodzieło też nie jest mu obce. Angażuje się w działalność związaną z kultywowaniem tradycji Skrzatusza oraz promującą historię regionu. Podejmuje różnego rodzaju działania mające na celu integrację społeczności lokalnej. Bierze udział w imprezach okolicznościowych, na których prezentuje swoje potrawy. Jest laureatem wielu konkursów kulinarnych m.in. konkursu na Tradycyjne potrawy i przetwory z gęsiny zorganizowanego przez Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi. W kategorii „Produkty pozostałe” pierwsze miejsce zajął ich przepis na „Szaszłyki”.

***

Z Panem Adamem Czyżykowskim członkiem KGW w Skrzatuszu rozmawia Aleksandra Szymańska z Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie.

Koło Gospodyń Wiejskich w Skrzatuszu zarejestrowane jest od niedawna, choć jego tradycje sięgają czasów dość odległych?

Tak, Koło w Skrzatuszu istnieje z małymi przerwami od lat 80. ubiegłego stulecia. Działało jeszcze przy Związku Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych. Później było kilkukrotnie reaktywowane i działało bez formalnej rejestracji.
Obecnie liczy 13 członkiń, które są w statucie zapisane i zarejestrowane, ale współpracuje z nami jeszcze 10 Pań na zasadzie partnerstwa, które chętnie angażują się w różne przedsięwzięcia, tj. dożynki, imprezy okolicznościowe. Kilku panów też jest zaangażowanych, miedzy innymi Ja. W Kole mamy również członka honorowego Pana Piotra Kleinę, który mieszka w Anglii, ale korzenie jego przodków sięgają Skrzatusza, który bardzo nas wspiera i nadaje mu kierunek.


Co jest celem działalności Państwa Koła?

Głównym celem naszego Koła jest reaktywowanie tradycji związanych z historią Skrzatusza. Skrzatusz jako miejscowość ma bardzo bogatą historię, m.in. jest tu zlokalizowana Bazylika mniejsza Matki Boskiej Skrzatuskiej. Kościół ufundowany został przez wojewodę poznańskiego, starostę nowodworskiego Wojciecha z Goraja Brezę. Z nadania Jana III Sobieskiego jako wotum za odsiecz wiedeńską. Został pobudowany w latach 1687–1694. W Skrzatuszu mieściła się siedziba starostwa nowodworskiego, a jego starostą między innymi był wspomniany Wojciech Breza, także ojciec króla Stanisława Leszczyńskiego, Rafał Leszczyński piastował tą funkcję.
My chcielibyśmy wrócić do dawnych korzeni. Skrzatusz w pewnym okresie leżał na terenach niemieckich, ale korzenie i przynależność ma Polską. Wieś została włączona do Prus w wyniku I rozbioru Rzeczypospolitej w 1772 roku. W 1945 roku miejscowość ponownie znalazła się w granicach Polski.
Chcemy nawiązać do tych historii szlacheckich, do dawnych tradycji, stad właśnie pomysł żeby Koło przede wszystkim skupiło się na reaktywowaniu dawnych przepisów kulinarnych związanych z tą ziemią. Stąd też pomysł na przyrządzanie gęsiny. Współpracujemy ze stowarzyszeniem – Staropolski Kurnik, które prowadzi hodowlę ekstensywną drobiu oraz Wieś Królewska Skrzatusz, które popularyzuje historię o szlachcie zamieszkującej te ziemie. Chcemy właśnie w ten sposób ożywić dawne tradycje.

Czyli kulinaria to „konik” Kobiet z Ikrą?

Mamy w naszym Kole Panie, które gotują na bardzo wysokim poziomie – stąd wygrana w konkursie na gęsinę. Wcześniej Panie zdobywały nagrody na konkursach lokalnych i gminnych. Raz startowały z żurkiem staropolskim i zajęły I miejsce. Teraz przygotowujemy się intensywnie do konkursu Polska smakuje. Naszym celem i ambicją, jest dojść jak najdalej, aby znaleźć się na PGN Narodowym.

Koło Gospodyń Wiejskich w Skrzatuszu jest laureatem konkursu na „Tradycyjne potrawy i przetwory z gęsiny”. Skąd pochodzi nagrodzony przepis na „Szaszłyki”? Czym Państwo się inspirowaliście przyrządzając taką potrawę?

Kiedyś na dworach podawano różne rodzaje mięs, nadziewanych warzywami lub owocami, mieszano smaki, słodki z kwaśnym – stąd właśnie propozycja sosu śliwkowo-limonkowego do szaszłyka [link do przepisu znajduje się pod tekstem]. To właśnie są dawno zapomniane smaki, kuchnia polska przez wieki się zmieniała, dawniej podawano mięsa słodko-kwaśne, z migdałami, szafranem. Nam udało odnaleźć się stary przepis na szaszłyk, musieliśmy jednak trochę go zmodyfikować, ponieważ w tej publikacji, z której korzystaliśmy, szaszłyk bardziej przypominał gulasz, ale potrawa oparta jest na starych historycznych recepturach. Staramy się wrócić do korzeni kulinarnych naszego regionu.
W ogóle jako Koło chcielibyśmy wypromować własną lokalną markę na bazie mięsa z kapłonów, lub ewentualnie z gęsi. Uważamy, że z kapłonami będzie to łatwiejsze niż z gęsiną, która ma już spory zasięg w Polsce, np. na Pomorzu czy Kujawach. Chcemy tą naszą Skrzatuską markę zarejestrować w urzędzie marszałkowskim Wielkopolski.
Kapłony, czyli wykastrowane kogutki, często były podawane na staropolskich dworach. Kiedyś na każdej wsi była osoba, która specjalizowała się właśnie w kastracji-kapłonowaniu tych ptaków. Zabieg przeprowadzano do 6 tyg. Chodziło głównie o zmniejszenie strat mięsnych. Teraz młode kogutki są poddawane selekcji i utylizowane. Niewykastrowany kogut długo rośnie i ma małe przyrosty mięsne, po kastracji staje się bardziej mięsny i szybko się tuczy, a jego mięso ma wysokie walory kulinarne. W zwykłych domach kapłon był oczywiście rarytasem, natomiast na dworach to było danie podawane niemalże na co dzień.
Przepisy na kapłony odnalazł pan Piotr Klejna, w czasie badania swoich korzeni. Były one podawane często i przyrządzane na różne sposoby na dworze jego pradziada. Z czasem kapłony zostały wyparte przez brojlery i odeszły w zapomnienie.

 

Wracając do gęsiny, czy często przyrządzają Państwo potrawy z tego rodzaju mięsa? Czy był to raczej jednorazowy incydent?

Nie, współpraca ze Stowarzyszeniem Staropolskim Kurnik, spowodowała że ta gęś już od kilku lat u nas funkcjonuje. W sąsiedniej miejscowości mamy hodowcę gęsi, więc ten drób jest z nami już jakiś czas i przewija się w rożnego rodzaju konkursach. Potrawy z gęsiny, które już przyrządzaliśmy to m.in. pierogi z gęsiną, staramy się, aby to mięso pojawiało się w konkursach, do których się zgłaszamy. Chcemy się wyspecjalizować w gęsinie i kapłonach.

Muszę zapytać, czy w Waszym regionie w wielu gospodarstwach utrzymuje się gęsi?

Nie mamy tu może jakiegoś zagłębia hodowlanego, ale są 3 czy 4 gospodarstwa oraz 2 gospodarstwa agroturystyczne, gdzie gęsi hoduje się od lat.
Gęsinę pozyskujemy od lokalnych hodowców, karmioną i utrzymywaną w systemie tradycyjnym, jak dawna rasa – gęś pomorska. Staramy się przywrócić dawne smaki, bo nie ma co ukrywać, że takie tradycje w Polsce po prostu zanikają. Zachwyciliśmy się w latach 90. marketami, szybką żywnością, a wiele rzeczy zostało odrzucone, zapomniane. Dzięki tym wszystkim konkursom powoli to zaczyna wracać – jak to mówią „cudze chwalicie, swego nie znacie”. I tu właśnie my jako Koło musimy ocalić to dziedzictwo kulinarne od zapomnienia.
Póki te starsze Panie „są”, pamiętają stare babcine przepisy i przekazują je młodym, to mamy szansę je ocalić. W ogóle w naszym Kole mamy stosunkowo młode wiekiem członkinie, które czerpią z doświadczenia starszych koleżanek i chcą pokazywać to dziedzictwo kulinarne. Tak, aby wieś pamiętała dawne smaki, szczególnie te regionalne.

Gdzie powstają te wszystkie inicjatywy? Jest takie miejsce w Skrzatuszu, gdzie Koło może się spotykać?

Tak, mamy świetlicę, którą użycza nam gmina i jest największa w gminie. Można w niej organizować imprezy na 120-140 osób. Jest tam dobrze wyposażona kuchnia, która niedawno przeszła remont.
Do czasu wybuchu pandemii cyklicznie organizowaliśmy lub współorganizowaliśmy tam spotkania okazjonalne integrujące mieszkańców wsi tj. Dzień kobiet, Dzień babci, Dzień matki, Dzień dziecka, czy dożynki sołeckie.

 

Poza kulinariami, jakie inne działania prowadzi Wasze Koło?

Na naszym terenie funkcjonuje wiele stowarzyszeń pomagających mieszkańcom. Jeśli jest organizowana jakaś akcja pomocowa, czy zbiórki charytatywne to Koło aktywnie się włącza, albo samo je inicjuje. Stara się też angażować w pomoc chorym dzieciom, czy zbiórkę karmy na rzecz lokalnego schroniska dla zwierząt. Koło do tej pory miało dużo takich inicjatyw.
Organizowaliśmy też wiele imprez związanych z naszym Sanktuarium np. Odpusty. W sierpniu i wrześniu wspieramy Sanktuarium kulinarnie, włączając się w obsługę pielgrzymów. Koło działa prężnie i na każdy sygnał z okolicy, że jest potrzebna pomoc bardzo szybko reaguje i się organizuje.

Ostatnio dużo się mówi o międzypokoleniowej wymianie doświadczeń. Czy Koło realizuje jakieś działania w tym zakresie?

Oczywiście, jeśli chodzi o zabawy czy festyny to uczestniczy w nich cała wieś, także dzieci i młodzież. Gdy organizujemy szkolenia czy warsztaty z gotowania to Panie przyprowadzają swoje pociechy i wspólnie przyrządzamy potrawy. Dzieciaki faktycznie się do tego garną. Przy okazji tych spotkań przekazujemy młodym tradycje kulinarne i obyczaje związane z regionem.

Członkinie Kół Gospodyń Wiejskich w Polsce bardzo często na imprezach kulturalnych występują w kolorowych strojach związanych z regionem. Czy Kobiety z Ikrą również w takich się prezentują?

Tak, stroje to była inicjatywa naszej Pani Prezes – Beaty Gąsiorowskiej, ona jest także krawcową. Jak została wybrana przewodniczącą Koła, to powiedziała: dziewczyny, jak gdzieś występujemy to musimy jakoś wyglądać. Wspólnie się dopingując, złożyły się na materiał. Wybrały wzór, tak żeby nawiązywał do miejscowości, i aby całość estetycznie wyglądała.
Dwa lata temu nasze Panie postanowiły ujednolicić swoje stroje, nawiązując do kolorystyki Bazyliki, czyli barwy niebiesko-białe tzw. maryjne, do tego dołączyły wianuszki kwietne.

Czy w Skrzatuszu przy okazji świąt, spotykacie się Państwo na wspólne robienie ozdób świątecznych?

Staramy się spotykać, chociaż ten rok był dosyć specyficzny – zakazy, sala była zamknięta – ale wcześniej… Spotkania mamy nawet zapisane w statusie. Może nie w celach formalnych, ale przynajmniej raz w miesiącu staramy się spotkać. A przed jakimiś uroczystościami to nawet częściej bo i kilka razy w tygodniu, spotkania odbywają się w różnych grupach. Każda uroczystość, święta czy to narodowe czy kościelne są impulsem, żeby gdzieś się pokazać i działać. Wtedy organizowane są np. kursy strojenia, tworzenia stroików świątecznych, czy malowania jajek. Staramy się, aby wieś była zintegrowana, a Panie z Koła żeby na bieżąco miały ze sobą kontakt. Nie da się współpracować jeśli spotykamy się od wielkiego dzwonu. Staramy się spotykać jak najczęściej, wykorzystujemy każdą okazję do tego, nawet jeśli ma to być tylko w celach towarzyskich i wypicia wspólnie kawy.

Czyli jednak nie tylko kulinaria, jak się okazuje …

Nie. Robimy wszystko co jest związane z życiem wsi, tj. strojenie wsi, czy porządki wiosenne. Nasze Koło jest związane z kościołem, mamy kilka kapliczek przydrożnych pod opieką. Z inicjatywy Koła są one zawsze przystrojone, obsadzone i posprzątane, a wszystko przy współpracy z miejscowym OSP.

A Panowie uczestniczą w przyrządzaniu i gotowaniu potraw?

Muszę powiedzieć, że naszym głównym szefem od spraw kulinarnych jest pan Piotr – pasjonat kuchni staropolskiej, który nas inspiruje do dalszych działań kulinarnych. Wcześniej były to takie tradycyjne potrawy związane z przepisami babcinymi. Ale od 2 lat położyliśmy nacisk na gęsinę i kapłona, jest to coś nowego i szansa na wypromowanie naszego regionu i naszych smaków.

Dlaczego Kobiety z ikrą?

Dlatego, że są to kobiety pełne energii, życia, chętne do działania i współpracy.

Może na koniec kila słów o planach na przyszłość?

O ile pandemia pozwoli, to tak jak mówiłem wcześniej, udział w Konkursie Polska Smakuje. Czeka nas dużo pracy przy tym konkursie. Planujemy spotkanie, przygotowanie potrawy i nagranie filmiku z tych przygotowań. W dalszej kolejności będziemy obserwować sytuację na bieżąco. Teraz przed świętami gmina zawsze organizowała konkurs na potrawę wielkanocną, nie wiem czy w tym roku to się uda, jeśli tak to też weźmiemy udział. Chcielibyśmy zorganizować Dzień matki, Dzień dziecka i na pewno dożynki. Tak że kalendarz mamy zapełniony. Pod warunkiem że będziemy mogli działać.

Konkurs na tradycyjne przetwory i potrawy z gęsiny rozstrzygnięty!

Dziękuję za rozmowę

Fot. Z archiwum KGW „Kobiety z Ikrą” w Skrzatuszu