Dzień Polonii i Polaków za Granicą
Dawniej bywała to głównie ucieczka przed represjami. Dziś w głównej mierze decydującym czynnikiem jest szukanie lepiej płatnej pracy lub po prostu lepszego miejsca do życia. Szacuje się, że prawie co czwarty Polak mieszka dziś poza granicami kraju. Dla części z nich jest to chwilowe, aby poznać lepiej świat i zarobić na przyszłe życie w Polsce. Inni poza Polską znaleźli swój dom na stałe i swoje miejsce na ziemi. Wszyscy Polacy żyjący obecnie poza naszym krajem dziś obchodzą swoje święto.
Dzień Polonii i Polaków za Granicą świętowany 2 maja został ustanowiony przez Sejm w 2002 roku, jednak sama historia emigracji z naszych terenów jest dłuższa. Bardzo długo polskie społeczeństwo jako typowo agrarne i przywiązane do ziemi nie było chętne do emigracji poza granice kraju. Nie miało także takiej potrzeby, a położenie kraju i sytuacja na arenie międzynarodowej sprawiła, że w zasadzie nie dotyczyły nas wyprawy krzyżowe czy ruchy kolonizacyjne. Po zawarciu unii z Litwą szlachta i rycerstwo chętnie zasiedlali tereny wschodnie, ale nie można tego traktować jako typowej emigracji zewnętrznej. Chłopi z kolei ze względu na regulacje prawne długo nie mieli żadnej możliwości emigrowania. W tym okresie to polskie ziemie przyjmowały migrantów z innych rejonów – chętnie osiedlali się u nas Żydzi, Ormianie, Holendrzy czy Niemcy.
Sytuacja zmieniła się zaraz po pierwszym rozbiorze pod koniec XVIII wieku. Jednak wtedy Polacy nie emigrowali z takich powodów jak dziś. Przez długi czas powody do opuszczenia kraju były czysto polityczne. Ludzie uciekali głównie przed represjami. Np. po upadku powstania styczniowego z kraju uciekło około 10 tysięcy osób. Większość udała się do Francji, mniejsze grupy do Szwajcarii, Włoch czy Imperium Osmańskiego. Zajmowali się tam działalnością polityczną i społeczną, zaciągali się także do wojska. Oddzielną kwestią są przymusowe przesiedlenia i zesłania – w głąb Rosji czy na Syberię. Te wywózki także zaowocowały polskimi emigrantami na tamtych terenach. Kolejne fale emigracji ze względów politycznych to choćby czas w trakcie i po II wojnie światowej czy lata 80 XX wieku.
Wyjazdy z takich powodów, jakie dziś znamy najlepiej, czyli „za chlebem” zaczęły się właściwie dopiero w wieku XIX. Ta forma emigracji dotyczyła głównie chłopów i biedniejszych warstw społecznych. Połowa XIX w. to okres, w których władze z poszczególnych zaborów decydowały się na uwłaszczenie chłopów, czyli nadanie im prawa własności do ziemi i zniesienie takich obciążeń jak poddaństwo czy pańszczyzna. W zaborze austriackim nastąpiło to w roku 1848, w Królestwie Polskim w 1864, a w zaborze pruskim odbywało się to stopniowo aż do roku 1872. Jednak nie rozwiązało to problemów tej części społeczeństwa. Szczególnie trudna sytuacja była w Galicji. Skrawki ziemi jakie chłopi uzyskali były niewielkie, znaczna część stała się bezrolna. Choć odeszły obowiązki wobec dworu, razem z nimi odeszła także opieka szlachty. To w połączeniu z wysokim przyrostem naturalnym oraz niewielkim uprzemysłowieniem, które nie dawało rady zatrudnić całej siły roboczej, spowodowało biedę i decyzję o szukaniu poprawy losu za granicami kraju. Podstawowym kierunkiem tej fali były Stany Zjednoczone. Na przełomie XIX i XX wieku kraj zaliczył szybki rozwój gospodarczy i potrzebował rąk do pracy – także niewykwalifikowanych i nawet niepiśmiennych. Do dziś Stany Zjednoczone Ameryki Północnej to kraj z najliczniejszą Polonią.
Europa, Ameryka czy Rosja to nie jedyne kierunki, w których można spotkać naszych rodaków. Nie brakuje ich w Ameryce Południowej. W Brazylii czy Argentynie żyją np. potomkowie emigrantów z Galicji czy Królestwa Polskiego z końca XIX wieku. Do Australii wędrowali chłopi wielkopolscy, ale osiedlili się tam także weterani Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie czy Polacy uciekający przed stanem wojennym. Także w krajach afrykańskich nasi rodacy zostawili swój ślad. Po ataku Niemiec, a potem Związku Radzieckiego na Polskę tysiące osób zostało deportowanych na Syberię i do Kazachstanu. Gdy polski rząd emigracyjny uzyskał zgodę na utworzenie armii polskiej, dla tysięcy Polacy pojawiła się możliwość wyjechania stamtąd. Najpierw trafili do Buzułuku nad Samarą, potem do Iranu. Gdy wojskowi, którzy wstąpili do armii Andersa ruszyli do Włoch, cywilom z Iranu na pomoc przyszła Wielka Brytania. Wysiedleńcy w rezultacie trafili do brytyjskich kolonii – Tanzanii, Południowej Afryki czy Zimbabwe. Po wojnie większość z nich ostatecznie wyjechała do Wielkiej Brytanii, Kanady czy Australii, jednak część pozostała w Afryce. Do dziś w Tanzanii można zobaczyć izbę pamięci i polski cmentarz. Mówiąc o Polakach w Afryce nie sposób też nie wspomnieć o Haiti. Za czasów Napoleona Haiti było francuską kolonią. Gdy wybuchło tam powstanie, Napoleon wysłał tam polskie legiony, aby pomogły mu opanować bunt. Polacy, którzy doskonale rozumieli walkę o wolność w dużej mierze przeszli na stronę powstańców, a później zostali na wyspie i otrzymali nawet tamtejsze obywatelstwo.
Dziś świat stoi otworem – Polacy emigrują we wszystkich kierunkach i nie zawsze to pieniądze są powodem wyjazdu. Czasem na końcu świata znajdują miłość i jadą tam kierowani sercem lub gna ich ciekawość świata. Mają to szczęście, że w przeciwieństwie do dawnych, często przymusowych emigrantów, dla tych współczesnych nie musi to być podróż w jedną stronę.
Ciekawi jesteśmy, czy wśród naszych czytelników są Polacy spoza granic naszego kraju. Jeżeli mieszkacie na obczyźnie i macie ochotę opowiedzieć nam o tym jak Wam się udaje zachować polskie tradycje i kulturę – piszcie do nas na adres: promocja@nikidw.edu.pl
Tekst: Magdalena Trzaska
Foto. Krzysztof Kowalik z unsplash.com