Dzisiaj ma premierę książka Piotra Korczyńskiego pt. „Zapomniani. Chłopi w Wojsku Polskim”. Jest to  opowieść o chłopskich formacjach w dawnym polskim wojsku – od piechoty wybranieckiej po Bataliony Chłopskie. Warto poznać zupełnie nieznanych bohaterów i oddziały, w których służyli. Stanąć w szeregu z kosynierami, ruszyć z Napoleonem na Moskwę, walczyć z okupantem ramię w ramię z chłopakami z Batalionów Chłopskich. I nie zapomnieć, że kiedyś większość z nas byłaby chłopami.


Recenzja książki

Mundur, musztra, uzbrojenie. Do tego obietnice bez pokrycia. Po gospodarzy od wieków „sięgano” w czasie wojen i powstań. Przeważnie nie mieli szans walczyć o swoje. Co najwyżej mogli wyrwać się z nędzy. Wojska się zmieniały, Polska się zmieniała, a chłop-rekrut – przez wieki – ciągle był ten sam. Tak jak Ojcowizna – Ojczyzna. „Ino ziemia”.

„We wszystkich tych wsiach znaleźli się chłopi „godni do boju”, którzy jak ich dziadowie i pradziadowie – bili się o swoje i za Polskę, mając nadzieję, że „następną razą” będzie już lepsza. A kiedy przychodził pokój, to nastawał czas wesel.” – pisze w swojej najnowszej książce „Zapomniani. Chłopi w Wojsku Polskim” Piotr Korczyński. I tak kolejne pokolenia wracały do orki. Zgodnie z maksymą „Żywią i Bronią”.

Korczyński, na kartach swojej najnowszej książki, odbył podróż przez wieki. Zmienia mundury, dowódców, pola bitew, dozbraja zgodnie z daną epoką walczących. Staje się powiernikiem historii niezmiennie od wieków wpatrzonych w ziemię chłopów. Wszystko się zmienia. Tylko nie oni. Wybuchają wojny i powstania. Pojawia się piechota wybraniecka króla Stefana Batorego, harniacy z Podhala i Żywiecczyzny, Kurpie – strzelcy celni. W bataliach przeciw zaborcom pojawiają się kosynierzy Kościuszki, czy krakusi – „konni komandosi” księcia Poniatowskiego, którzy w czasie krótkiej paromiesięcznej służby zdobyli aż siedemdziesiąt siedem Krzyży Virtuti Militari. Są czwartacy pod Olszynką Grochowską w lutym 1831 roku, czy Kozacy księdza Brzóski walczący najdłużej w powstaniu styczniowym.

Problem w tym, że Polska przez wieki nie stawała się dla wsi lepsza. Korczyński zwraca uwagę na to, że chłopi w polskim wojsku musieli bić się o swoje z nieprzyjacielem, ale często i z własnymi rodakami. „Zepsucia wsi”, „zarażenia wolnością” przez weteranów wojennych obawiała się szlachta. Weterani, poczuwszy swą wartość, nie chcieli być już niewolnikami. Pobór chłopów do wojska wiązał się także z utratą dochodów. Poza tym, jak zauważa autor, dla większości ówczesnych chłopów służba wojskowa była ciężarem i odciągała ich od spraw gospodarskich. Jeśli zaś spojrzymy na czasy nam bliższe, to pojawią się niespełnione obietnice reform rolnych, czy spychanie na margines życia politycznego ruchu ludowego.

Autor wskazuje, że w czasie drugiej wojny światowej, łącznie w szeregach polskiego podziemia, walczyło około 500 tysięcy mężczyzn i kobiet z chłopskim rodowodem. Korczyński zwraca uwagę na słowa komunisty ministra bezpieczeństwa publicznego Stanisława Radkiewicza wypowiedziane w 1945 roku pod adresem Batalionów Chłopskich. „Są one wobec nas w opozycji i faktycznie nie różnią się od AK”. Chłopski ruch oporu cechowało silne oblicze niepodległościowe, przywiązanie do ziemi i religii katolickiej. I co wiemy z historii. Chłopi komunistów, ich kolektywizację, także przetrwali.

Piotr Korczyński w „Zapomnianych. Chłopach w Wojsku Polskim” ukazuje także konsekwencje braku zgody narodowej. Książka jest wyjątkowym studium przypadku braku „mądrego gospodarowania”. To obraz porwanego i szarganego przez obcych łańcucha relacji, którego części tworzą silne ogniwa. Silne, ale bez szans na jedność, na połączenie i wspólny wysiłek dla wspólnoty. Bratobójcza walka w szeregach wojsk zaborców w czasie Wielkiej Wojny jest tego wybitnie tragicznym przykładem.  „Nieludzka odwaga” i „życie nic nie warte”. Przegrani zostali wszyscy. Autor posłużył się przykładem Gorlic. 1915 rok. Ocalało jedynie 45 domów. Wsie, przez które przebiegał front, zostały spalone. Głód, zniszczone przez artylerię pola, wypalone zboża. Trupy żołnierzy i zwierząt. W ciągu dwóch tygodni bezpośrednich walk pod Gorlicami po obu stronach zginęło blisko dwieście tysięcy ludzi. „Obok siebie leżą w wiekuistym pokoju Polacy, Rosjanie, Ukraińcy, Austriacy, Niemcy, Słowacy, Czesi, Węgrzy, Kozacy, Czerkiesi i przedstawiciele wielu innych narodowości, zmuszonych służyć cesarzom i królom, których władztwa okazały się nietrwałe…”.

Chłop w wojsku, to także człowiek który nie ma dokąd wrócić lub wraca do świata, którego musi uczyć się na nowo. W „Zapomniani. Chłopi w Wojsku Polskim” jest taki oto fragment wspomnień chłopa, który po kilku latach służby w armii rosyjskiej wrócił do rodzinnej wsi: „Tydzień cały przeszedł nimem się we wszystko włożył. Tak było inaczej na wsi. Starzy wymarli, chałupy się trochę poprzygarbiały, drzewa urosły, ino ziemia była taka sama swoja, że ją się tulić całą czarną chciało jak to rodzone dziecko, bo była w ni siła co nie odepchnie człowieka.” Nie masz wolności, to będziesz „rzucany” po okopach nie swoich wojen.

Chłopski świat przetrwał wiele dynastii, ustrojów i wojen. Złożył przy tym ogromną ofiarę krwi. Co jest kluczem dla zrozumienia fenomenu świata gospodarzy? Co jest kluczem do zrozumienia ludowej historii Polski? Ks. Józef Tischner w „Etyce Solidarności” pisał o etosie ludzi, których obowiązkiem była służba życiu, o ludziach którzy swój los związali z ziemią – z pracą na roli. Dziś, w dobie wojny na Ukrainie, pojęcie służby życiu nabiera ponownie znaczenia. Niezmiennie od wieków chłopi służą życiu. Co powiedział rezerwista, który powrócił do swojej wioski po latach wojennej tułaczki? „…ino ziemia była taka sama swoja, że ją się tulić całą czarną chciało jak to rodzone dziecko, bo była w ni siła co nie odepchnie człowieka.

Tischner pisał: „Gospodarowanie było służbą, a tam gdzie jest służba, jest żywe doświadczenie prawa wspólnoty.” (…) „Troska gospodarza jest nie tylko troską o ziemię, ale również o całe gospodarstwo, w szczególności o dom. Dom jest sercem i rozumem gospodarstwa. (…) …chłop bronił swojej tożsamości. Kto porzucał gospodarstwo, ten zdradzał. (…) Gdy ktoś zdradza, zdradza kogoś – człowieka. Kamienie, drzewa, gleba i wszystko, co stanowiło gospodarstwo, było jednym wielkim wskazaniem na ludzi, którym trzeba zawsze być wiernym. Aby żyć w sercu wspólnoty, trzeba było przede wszystkim tego jednego – mądrego gospodarowania.”

Polecam książkę Piotra Korczyńskiego „Zapomniani. Chłopi w Wojsku Polskim”. Jest to kolejna książka tego autora, która pozwoli czytelnikowi odkrywać karty ludowej historii Polski.

Sebastian Sahajdak

Fot.
-fot. wyróżniające, Strona z książki P. Korczyńskiego pt. „Zapomniani. Chłopi w Wojsku Polskim”
-fot.1 Okładka książki P. Korczyńskiego pt. Zapomniani. Chłopi w Wojsku Polskim
-fot.2 Fragment Panoramy Racławickiej – Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Od postaci Wojciecha Bartosa-Głowackiego rozpoczął malowanie Panoramy J. Styka.