Kultura to świat przeżyć. Źródło symboliki i zachowanego w pamięci obrazu, który wywarł wrażenie. To zbiór dorobku danej nacji. Co zatem przeżywają odwiedzający nas obcokrajowcy w kontakcie z polską wsią i czy ów dorobek potrafią zidentyfikować. Co przeżywamy my sami i czy faktycznie coś przeżywamy w owym kontakcie. Czy wiemy, na czym tzw. „przeżycie kulturowe” powinno polegać?

Socjologiczne zmiany

Od lat dziewięćdziesiątych polska wieś zmienia się i ewoluuje. Zmiany dokonują się nie tylko w infrastrukturze oraz potencjale demograficzno- socjalnym, ale również w psychologicznej relacji pomiędzy Polakiem a wsią. Na skutek przemian gospodarczych i społecznych przede  wszystkim zmienia się postrzeganie przez Polaków obszarów wiejskich. Kolokwialnie mówiąc, można zauważyć „sporą przychylność” społeczeństwa do korzystania z uroków pozamiejskich terenów. Funkcjonujące przez wiele pokoleń w świadomości zbiorowej tzw. „bycia ze wsi” czy „mieszkania na wsi” przechodzi z procesu niechęci i wstydu (była to bowiem kategoria ujemna) w neutralność a nawet w dumę (wyrażającą się w sentymentalnych powrotach w rodzinne strony).
W ostatnich latach kulturowa wartość wsi stała się również produktem eksportowym. Dzieje się to poprzez wymiany młodzieży w obrębie dotacji z Unii Europejskiej, szeroko pojętą turystykę, zawodowe peregrynacje. Czy jednak posiadamy narzędzia, by dobrze przeobrażać nasze własne przekonania o polskiej wsi a co za tym idzie odpowiednio przedstawiać ją
w świecie? W tym artykule spróbuję przeanalizować, jak wyglądała nasza relacja ze wsią i jak ewoluuje? I czy zrozumienie, czym naprawdę jest polska wieś, to proces dopiero przed nami?

Ze wsi trzeba się wydobyć

W końcówce lat dziewięćdziesiątych polska wieś przechodziła kryzys światopoglądowy. Gdy w 1998 roku kupowałam swoje pierwsze siedlisko wraz z ziemią, w odległości około sześćdziesięciu kilometrów od Warszawy (dziś są to tereny nagminnie wykupowane przez tzw. Warszawę), wiele osób łapało się za głowę.- Po co z miasta przenosić się na wieś. Ze wsi trzeba właśnie uciekać do miast i rozwijać się – często słyszałam. Również w samej wsi i w jej okolicach (czyli mniejszych miasteczkach, okalających te tereny) dziwiono się mojej decyzji.
Co szukać w takiej dziurze? Czy to mądre? Nie szkoda cofać się? – mówiło wiele osób. W ówczesnym czasie panował pogląd, że na wsi można posiadać letnisko, nie zaś świadomie zdecydować się na dom całoroczny i, co gorsza, przerzucić w teren wiejski ciężar codziennego życia. Bo, co z dobrą szkołą dla dzieci, przedszkolami, lekarzem, zajęciami dodatkowymi. Będąc przysłowiowym „człowiekiem z miasta” dojeżdżającym do aglomeracji w celach zawodowych, zorganizowanie bytowania w oparciu o wieś, nie należało wówczas do prostych wyzwań. Działo się tak dlatego, iż dynamiczny rozwój miast rozbudzał ludzkie ambicje prowadzenia tzw. „zachodniego stylu życia”. Świeżość i nowość zachodnich filozofii szturmem zdobywała rynek pracy. Zmieniało się nazewnictwo, priorytety, ambicje. Dyrektorzy zostawali „bossami”, kierownicy „managerami” pracownicy „specjalistami”. Wejście na polski rynek korporacji wraz z ich systemami i wewnętrzną polityką sprzedażową, przeobrażał tożsamość społeczną Polaków. Ludzie chcieli zarabiać, żyć na styl zachodni, pracować w szklanych budynkach. Nastąpiło radykalne odcięcie się od wsi. Wieś kojarzono z zacofaniem, biedą, ruiną po dawnych PGR- ach, bezrobociem, patologią i komuną. Mimo że jesteśmy krajem rolniczym i socjologicznie należymy również do systemu wartości związanych z wsią (ziemiaństwem, chłopstwem), masowo chłonęliśmy kulturę zachodnią z jej mieszczańską konotacją i całym systemem wartości. Przemianowanie stylu życia na współcześnie mieszczański, przejawiał się w filisterskich dążeniach „robienia” kariery, materialnego posiadania dóbr, udanego bytowania w mieście. Tak rozpoczął się proces budowania w Polsce klasy średniej. Gospodarcza i społeczna podróż w kierunku drobnomieszczańskich wyznaczników sukcesu, zepchnęła zainteresowanie obszarami wiejskimi na drugi plan. Tymczasem rozszerzająca się świadomość stylu „zachodniego życia” do którego tak płynnie podążaliśmy, odsłoniła jego kolejne oblicze. Miasto jest super, ale „wieś ma znaczenie” A nawet jest wyznacznikiem statusu społecznego. Wielu przedstawicieli tworzącej się w Polsce klasy średniej odkrywało to ze zdziwieniem. Wraz ze wzrostem zamożności społeczeństwa zmieniał się światopogląd.

„Trendy” znaczy modnie

Kultura zachodnia, a w szczególności anglosaska dysponuje określeniem na życie pomiędzy miastem a wsią. Jest to country living. Socjologicznie rzecz ujmując country living to sposób życia w oparciu o zasoby, historię i kulturę wsi oraz jego świadomy wybór. To hołdowanie i kultywowanie dziedzictwa, zarówno materialnego jak i niematerialnego, obszarów wiejskich. W krajach takich jak np. Irlandia lub Wielka Brytania, ten rodzaj stylu życia jest szczególnie preferowany ze względu na, szeroko pojętą i bardzo upowszechnioną, kulturę jeździecką. Można to zauważyć na przykładzie stajni. Stajnie miejskie, ulokowane w obrębach dużych aglomeracji, pomimo posiadania dobrej lokalizacji dla mieszkańca miasta, czyli dobrego dojazdu środkami komunikacji miejskiej,
w odbiorze społecznym uważane są za tzw. obiekty gorszego sortu. Bo tańsze, osiągalne dla przeciętnego mieszkańca miasta a co za tym idzie- mniej wartościowe. Kultura zachodnia preferuje stanowisko, że to, co jest ogólnie dostępne, nie jest wartościowe w odpowiednim stopniu. Jeżeli „coś” może mieć każdy, pozostaje to w konflikcie z tzw. „elitarnością”. Zaś budowanie elit jest jednym z głównych dążeń kultur zachodnich. W kręgach anglosaskiej klasy średniej, pretendujących do elity, wypada bywać „poza miastem”. Dlatego wartością dodaną, by nie powiedzieć „ekskluzywną” są stajnie, usytuowane na obszarach wiejskich. Powinny znajdować się w odległości około 60,80, 100 km od city. Chodzi o to, by mieć możliwość przebywania w środowisku stricte wiejskim a nie w jego namiastce. Nazywa się to real country. To oczywiście droższa (dlatego lepsza według standardów zachodniej middle class) forma wypoczynku. W odbiorze zewnętrznym wygląda to tak: „musi być cię stać finansowo, by dojeżdżać poza miasto np. dwa razy w tygodniu i wypoczywać na łonie natury”. Wieś okazuje się być tym, na co można sobie pozwolić
w pewnym momencie kariery zawodowej. A to kontraktuje elitarność.

Rodzima rzeczywistość

Od pewnego czasu- per analogiam- polska wieś również przechodzi przeobrażenia w dziedzinie kultury. Dzieje się to poprzez zewnętrzne postrzeganie polskiej wsi, jako społeczno-geograficznego terytorium o pewnych wartościach dodatnich, takich jak bliskość przyrody, ekologiczne otoczenie, styl życia. Również z perspektywy samej wsi zachodzą procesy wewnętrznych przekonań mieszkańców na temat ich locusstandi. Docenienia się „miejsca pobytu”. Mieszkańcy obszarów wiejskich dziś wiedzą, że ziemia ma wartość finansową. Obserwują to w swoich okolicach i widzą, jak stare gospodarstwa wykupywane są przez tzw. miastowych. To powoduje wzrost świadomości pochodzenia oraz wyceny tegoż. W czasach Unii Europejskiej pojawiły się dotacje na promocję kultury wsi w celach integracji wszystkich regionów Wspólnoty. Podczas paru lat można było zaobserwować, jak z procesem identyfikacji radzi sobie rodzima wieś i co postanawia zaoferować w skali międzynarodowej. Okazało się, że trudno było i nadal jest o wspólny kod kulturowy. Nie było i nie ma kulturowego ujednolicenia polskiej wsi. Zabrakło zdefiniowania marki, ujednolicenia oferty i wizerunku, Pod dotacje tworzono projekty kulturowe, których zadaniem było ukazanie polskiej wsi obcokrajowcom. Wytwarzano potencjał wsi na potrzeby przyjeżdżających zza granicy grup. Przyglądając się paru projektom zauważyłam pewien chaos. Prezentowano bowiem polską kulturę wiejską tak, jak ją zastano. W konwencji socrealistyczno- popegeerowskiej. Nie znaleziono wspólnego mianownika dla wszystkich obszarów wsi polskiej. Przyjezdni turyści nie rozumieli, gdzie się znajdują i jakie ma to znaczenie. Obwożeni byli po gospodarstwach agroturystycznych, przemianowanych z upadających gospodarstw rolnych na wiejskie pensjonaty. Infrastruktura była przystosowana do przyjęcia turystów a nie do stosowania. Krajobraz upadłego PGR-u oraz przypadkowość kadr organizacyjnych – to stało się tłem turystycznych wojaży. Skutkiem jest widoczny dziś brak zainteresowania obcokrajowców kulturą wsi polskiej. Turyści traktują ją jako nieciekawy obszar eksploracji. Badając ów odbiór spotykałam się
z opiniami: nie warto tu przyjeżdżać, nie ma po co. Zacytuję moją anonimową rozmówczynię z Francji, która przyjechała w ramiach między narodowej wymiany: „Zachęcam moich podopiecznych, by się dostosowali i patrzyli z zainteresowaniem na to, co widzą. Mówię im, że jesteśmy w kraju na końcu Europy, że to ludzie żyją biedniej i nie mieli czasu, pracują całe wieki na roli, by dodatkowo coś robić”. Przeprowadzając swoje badania rozmawiałam z wieloma gośćmi zza granicy, którzy pojawili się u nas w ramach unijnych projektów integracyjno-kulturowych. Przypatrywałam się również ofercie kulturowej oraz turystycznej, jaka była dla nich przygotowana. Zapytani o swoje wrażenia z pobytu, mówili w superlatywach:

„Ciekawe miejsca, ładna przyroda”.

Zapytani anonimowo, mówili szczegółowiej. W ankiecie poprosiłam, aby określili w punktach to, co im przypadło do gustu podczas wizyty na polskiej wsi. Przyjęłam skalę od 1 (najmniej) do 10 (najwięcej):

Produkt Wynik
Jedzenie (od 1 do 10) 2,4
Kultura, folklor (od 1 do 10) 3,4
Krajobraz (od 1 do 10) 8,9,10
Ogólne wrażenia z pobytu (od 1 do 10) 2,3

 

W rozmowach indywidualnych, które przeprowadzałam, padały pytania:

  1. „Czego nie rozumiecie podczas poznawania kultury polskiej wsi?”
  2. „Jak postrzegacie polską wieś?”.

Dla organizatorów wizyt studyjnych obcokrajowców w naszym kraju odpowiedzi powinny rzucać światło na kierunek rozwoju oferty. Podam niektóre z nich.

Włochy:

„Polacy są gościnni. Jesteśmy częstowani i goszczeni, jednak mamy opory w stosunku do tej kuchni, bo nie jest wytłumaczone co jemy, skąd pochodzi, a czasami sposób podawania może budzić pytania i obawy. Warunki konsumpcji są nieciekawe”.

Irlandia:

„Brakuje oferty kulturalnej i literackiej. U nas na wsiach nacisk kładzie się na sztukę, poezję. Kultywuje się te lokalne tradycje literackie. Polska wieś chyba pod tym względem mało posiada spuścizny i potencjału”.

Francja:

„Bardzo ładna przyroda. Jednak gospodarstwa agroturystyczne to po prostu gospodarstwa wiejskie, które przy okazji przyjmują gości, bez dodatkowej oferty, znajomości turystyki
i odpowiedniej infrastruktury”. Kraje nadbałtyckie: „Trudno po wizycie określić, jak wygląda polska wieś. Co jest w niej ciekawe, co charakterystyczne, jakie ma tradycje. Raczej jeździliśmy od przypadkowego gospodarstwa do przypadkowego rolnika i mało co dowiedzieliśmy się”. Jedzenie, przyroda, kultura i polski folklor to przecież nie deficyty a atuty. Jednak niewłaściwie bądź nieumiejętnie wyeksponowane, stają się problemem w turystyce.Dlatego pojawia się potrzeba umiejętnej organizacji i zarządzania edukacją kultury wsi polskiej. Jest potrzebnym elementem budowania tożsamości rodzimych stron.

„Folklor nie wieś”

Czym jest świat folklorystyczny? To świat kolorowy, uwypuklony, pomalowany. Nastawiony na pokazanie, przedstawienie. To skondensowanie w pigułce wszystkich potencjałów kulturowych danej nacji. Zintegrowanie wątków z dziedziny materialnego i niematerialnego dziedzictwa kulturowego w prostym przekazie edukacyjnym. Skutkuje to ekspozycją potencjału grupy etnicznej i ukazanie jej wpływu na przeszłość, teraźniejszość i przechowywanie wartości w przyszłości.Folklor jest zatem pewną szkołą historii, tradycji, jak również promocji kultury regionu. Brak odpowiedniego przygotowania i edukacji w tym względzie organizatorów i osób prowadzących fundacje promocji kultury wsi polskiej w Europie, skutkuje


niezrozumieniem potencjału polskiego folkloru. Co za tym idzie- nie wypracowaniem wzorców edukacyjnych. Folklor staje się tylko zarysem kultury agrarnej grup zamieszkujących tereny poza miastami. To zaś nie jest ukazaniem kulturowych wartości wsi. Kultura agrarna a dziedzictwo kulturowe różnią się między sobą pojęciowo. Tradycja folklorystyczna nie jest tym samym, co tradycja agrarna. Ważne jest rzecz jasna co, gdzie i kiedy uprawia się w naszym kraju, jak wygląda infrastruktura. To są elementy, a nie główna oś rekonstrukcji kulturowej wsi. Dla promocji obszarów wiejskich i zidentyfikowania ich autonomii liczy się to, co literackie, dodatkowe: wierzenia, opowieści, stroje, gusła, tradycje związane z obchodami pór roku. Wszystko to, co tworzy literacką wyobraźnię. Ukształtowana literacka wyobraźnia oraz jej podtrzymywanie, wspieranie i prezentowanie- tworzy odpowiednie wrażenia u osób, które uczestniczą w procesie poznawania nowych obszarów kulturowych. Dlatego brak systematyzacji kulturowej obszarów polskiej wsi odbija się w nietworzeniu świadomości kultury wśród mieszkańców danych obszarów, a co za tym idzie, niemożliwością przekazania ich turystom, jako naukowego obszaru zainteresowań.

Kultura polska oczami Polonii

W celach poznawczych przyjrzałam się odbiorowi naszej rodzimej kultury przez Polonię na świecie. Szczególnie pozostającej w znacznej i wieloletniej izolacji od kraju: Kanada, USA, Chile, Argentyna. To środowiska, które głęboko zasymilowały się z kulturą krajów, w których żyją. Przez to pokazują właściwe wartości i kierunki promowania naszej rodzimej kultury za granicą. Ze względu na nostalgię, zdolność peregrynacji (podróżowania w poszukiwaniu doświadczeń) w swojej wyobraźni kulturowej bazują na cennych stereotypach kulturowych. To skarbnica wiedzy szczególnie dla bada- czy rodzimej kultury i osób, które powinny wyznaczać trendy
w promocji polskiego folkloru za granicą. W tym postrzeganiu słowo „stereotyp” nie ma pejoratywnego zabarwienia. Pokazuje jedynie zatrzymane w czasie wątki, obrazy, wrażenia, które powodują odpowiedni odbiór dorobku pokoleń. Postawić można pytanie: czym zatem jest zbiorowa świadomość kultury rodzimej wsi, umacniana wpływami z zewnątrz.To obrazy legend, przypowieści, zwyczajów, demonologii ludowej na wesoło i na poważanie. Wszystko wkomponowane w obrazy polskiej fauny i flory. W owym idyllicznym pejzażu, charakteryzującym polską wieś występują bociany, zapachy dzieciństwa, kwitnące łąki, bezdroża lasów, rozstaje dróg, wiejskie kapliczki, tańce godowe żurawi, noce świętojańskie, strzygi, kwiaty paproci, widma leśne, rusałki. Czyli cały słowiański bestiariusz ubogacający życie naszym przodkom. To klucz do promocji kultury polskiej wsi na świecie. Poprzez romantyczne konotacje, rozpoznawalne poza granicami. Romantyzm bowiem, jako prąd ideowo- socjologiczny, rozpoznawany jest na całym świecie. Posiada międzykulturowy kod, który zrozumieją turyści i odbiorcy naszej rodzimej oferty. Potrzebni są zatem ludzie, którzy umieją stworzyć ten spójny obraz całości i skomponować kolaż nastrojów i przekazów. Propagować i promować naszą polską wieś. Czyli, najogólniej mówiąc, istnieje potrzeba kadr. Dziś, po latach doświadczeń i nie wypracowania nadal wspólnego kodu kulturowego dla polskiej wsi, ważne jest nauczanie tzw. „kompetencji kulturowych”. W zjednoczonej Europie kultura jest procesem interaktywnym, a folklor posiada również uniwersalność znaczeniową. Musimy zatem ujednolicić mapę kulturową naszego kraju, by przekaz był czytelny dla ogółu odwiedzających nas obcokrajowców.

Co polska wieś ma w swojej podświadomości?

Wieś to opowieść o obyczajach społeczeństwa odczuwającego, przepełnionego wyobraźnią (wyobraźnia ludowa), prostotą z zarazem bogactwem języka. Na kulturę wsi składa się nie tylko infrastruktura, ale i sztuka ludowa, ludowa literatura, muzyka, medycyna. W Polsce trwa obecnie proces przełamania społeczno- kulturowej izolacji wsi i wciągnięcia jej w poczet dóbr kulturowych. Zwróćmy zatem uwagę na niematerialne dziedzictwo i edukujmy się w tej dziedzinie nauki. Poznajmy i uświadommy sobie istnienie epiki ludowej, liryki (pieśni liryczne), dramatu ludowego (często w postaci widowisk scenicznych). Sztuka ludowa była przecież dydaktyką, gdyż za jej pomocą tłumaczono sobie kiedyś świat. Warto o tym pamiętać a nawet wiedzieć w procesie kreowania nowej jakości odbioru. Nie należy zapominać również, że polska wieś, to też polska literatura. Wątki ludyczności wykorzystywane były przecież przez Mickiewicza np.: „Lilie” Słowackiego, „Balladyna” i wielu innych twórców. Proza nasycona fantastyką, baśniami, bajkami ma swoje ugruntowane miejsce w kulturze wsi. Ludowa twórczość literacka jest dziedziną badań dyscypliny zwanej folklorystyką.
A folklorystyka to nie tylko kolorowe wstążki na dożynkach, lecz przede wszystkim gałąź wiedzy. Jej naukowa znajomość należy do wymaganych kompetencji kulturowych osób zajmujących się promocją polskiej wsi. Wiadomo bowiem, że aby coś promować dobrze, trzeba się na tym dobrze znać. Na skutek komercjalizacji kultury zachodniej, obecnie w Europie folklor literacki uległ zanikowi, tymczasem akurat w Polsce ma swoje żywe tradycje, warte odbudowania. I na tym warto budować ofertę.

Autor: Daria Galant

Daria Galant: powieściopisarka, poetka, dramatopisarka, reżyser, publicystka. Zajmuje się badaniami z dziedziny folkloru, niematerialnego dziedzictwa kulturowego, perspektyw współczesnej wsi w aspekcie jej spuścizny literackiej. Jej prace literackie, filmowe znajdują się zbiorach Biblioteki Narodowej, muzeów, instytucji kultury w Polsce i za granicą. W prasie ogólnopolskiej swoje badania, eseje naukowe i reportaże publikuje od 1996 r .