Muzyka istnieje od zawsze. Jak nic innego, łączy ludzi bez względu na wiek, narodowość, płeć wyznanie czy status społeczny. 21 czerwca ma swoje święto – Międzynarodowy Dzień Muzyki obchodzony jest w ponad 300 miastach, 100 krajach i na 5 kontynentach. W wielu państwach ten dzień jest tak wyjątkowy, że stał się drugim w roku dniem po 31 grudnia, kiedy nie obowiązuje cisza nocna i cieszyć się dźwiękami można przez całą dobę.

Międzynarodowy Dzień Muzyki powstał w 1981 r. z inicjatywy Marcela Landowskiego francuskiego kompozytora polskiego pochodzenia. Jego celem jest danie szerokiej publiczności dostępu do muzyki i zachęcenie ludzi do słuchania i grania.

Wydawałoby się, że muzyka promocji nie potrzebuje. Ludzkości towarzyszy od zawsze. Od początku miała tak duże znaczenie, że wspominają o niej praktycznie wszystkie mitologie. Według przekazów biblijnych wynalazcą muzyki był Jubal, określany w Księdze Rodzaju jako ojciec wszystkich tych, którzy grają na „cytrach i organach”. W mitologii rzymskiej rolę wynalazcy tej dziedziny sztuki przypisywano Merkuremu – który miał zrobić pierwszą lirę ze skorupy żółwia.

W rzeczywistości trudno stwierdzić skąd się wzięła muzyka. Prawdopodobnie wywodzi się z naturalnie występujących dźwięków i rytmów. Pewne jest to, że istnieje w życiu ludzi od niepamiętnych czasów. Na początku służyła głównie celom praktycznym – ułatwiała pracę zespołową i komunikację na duże odległości. Z czasem stała się nieodłącznym towarzyszem wszelkich aktywności – zabawy, pracy czy obrzędów.

Również na polskiej wsi trudno sobie wyobrazić życie bez muzyki. Muzyka ludowa zawsze była integralną częścią lokalnych zwyczajów związanych z pracą, obrzędami przejścia czy też cyklem dorocznym. Jeśli chodzi o pracę, to dźwięki czy śpiew sprawiały, że wykonywanie pewnych obowiązków wydawało się łatwiejsze i przyjemniejsze. Śpiewali i grali pastuszkowie na łąkach, osoby pracujące na polach czy kobiety podczas darcia pierza.

Najlepszym przykładem, który obrazuje rolę muzyki przy obrzędach przejścia do dziś jest wesele. Nie istnieje wesele bez muzyki. Co więcej, podczas tego wydarzenia muzyka służy nie tylko rozrywce, ale są pewne nieodzowne elementy muzyczne, które muszą być zawsze obecne i niejako sankcjonują cały obrzęd. Poza pieśniami weselnymi istniały też do dziś znane pieśni pogrzebowe, czy mniej dziś popularne pieśni na chrzciny, dziecięce, kawalerskie i panieńskie.

Również obrzędowość doroczna to wiele różnych form muzycznych o różnej treści, tempie i celach. Tutaj warto wymienić najbardziej znane kolędy czy pastorałki i pieśni adwentowe, czy wielkanocne. Trzeba jednak wspomnieć o tych, których dziś praktycznie już się nie spotyka, jak śpiewy dyngusowe, sobótkowe czy dożynkowe.

Oczywiście poza celami praktycznymi, muzyka służyła też czystej rozrywce czy wyrażeniu emocji. Generalnie muzyka ludowa dzieliła się na wokalną i instrumentalną. Wokalna to wymieniane wyżej pieśni obrzędowe czy religijne, ale też przyśpiewki, ballady śpiewane przez tzw. dziadów wędrownych i pieśni obyczajowe np. miłosne. Do muzyki instrumentalnej należą melodie pasterskie, hejnały czy wszelakie formy służące do tańca.

Utalentowani muzycy, pełnili na wsiach bardzo ważną rolę. Muzykanci uczyli się od starszych muzyków z rodziny czy sąsiedztwa. Warto wspomnieć, że cała nauka odbywała się jedynie pamięciowo, bez udziału nut, „na ucho”. Muzycy mieli też znaczną swobodę przy wykonywaniu utworów, co spowodowało ogromne zróżnicowanie form i ich niepowtarzalność. Mówiło się, że „co wieś to pieśń”.

W polskiej muzyce, ze względu na położenie geograficzne kraju widać wpływy z całej Europy. Muzyka ludowa w Polsce świadczy także o bogactwie grup etnograficznych tworzących naród. Każda z takich grup jak Wielkopolanie, Małopolanie, Mazurzy, Ślązacy czy Górale wniosła swoją cegiełkę do budowy krajobrazu muzycznego. Wyróżnia się pięć głównych regionów etnomuzycznych, które wyraźnie różnią się od siebie: środkowy, północno-zachodni, północno-wschodni, wschodni i południowy. Różne w tych regionach były tańce, skład kapel czy instrumenty.

Początkowo najpopularniejszymi na całym terenie instrumentami były dudy i skrzypce. Stopniowo popularność zdobywały też basy czy bębenki. Instrumenty powstawały w zakładach rzemieślniczych na zamówienie muzyków, ale bardzo często także sami muzykanci trudnili się ich wyrobem. Oprócz wyżej wymienionych instrumentów, popularne w kulturze ludowej były też fujarki, piszczałki roślinne czy gliniane gwizdki.

Współcześnie muzyka ludowa ulega przeobrażeniom. Jej kondycja jest różna, zależnie od regionu. W niektórych miejscach – np. na terenach górskich jest wciąż bardzo mocno obecna w życiu społeczności. Są też jednak rejony, gdzie tradycje muzyczne są w zaniku. Na szczęście ostatnio jest coraz więcej pasjonatów, którzy chcą kultywować lokalne tradycje. Dawniej z muzyki ludowej czerpali tacy twórcy jak Fryderyk Chopin czy Mikołaj Górecki. Dziś także istnieje niemało zespołów czerpiących z folkloru i odnoszących sukcesy, także poza granicami naszego kraju. Cieszy też fakt, że elementy folkowe są coraz popularniejsze w muzyce rozrywkowej.

Miejmy nadzieję, że muzyka tradycyjna odrodzi się. W końcu to ona od zawsze była jednym ze składników tożsamości kulturowej regionów i dziś także powinna zająć należne sobie miejsce i być tak ceniona jak na to zasługuje.

Tekst: Magdalena Trzaska

Źródła:
www.kulturaludowa.pl
www.naludowo.pl
www.muzykapolska.org.pl
Zdjęcia: www.polona.pl